"Mock". Klimatyczny i pasjonujący retro kryminał, czyli Łukasz Palkowski debiutuje w Teatrze Telewizji [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. Jarosław Sosiński / materiały prasowe TVP
fot. Jarosław Sosiński / materiały prasowe TVP
Teatr Telewizji to zawsze wyzwanie dla twórców. Ograniczony budżet oraz mniej niż siedem dni zdjęciowych do dyspozycji, sprawiają, że reżyser musi być w stu procentach precyzyjny. Nie ma miejsca i czasu na pomyłki. Jak z tą trudną sztuką poradził sobie, debiutujący w formule Teatru Telewizji, Łukasz Palkowski? Oceniamy spektakl "Mock".

"MOCK" - PREMIERA W PONIEDZIAŁEK, 29 STYCZNIA, O GODZINIE 20:25 NA ANTENIE TVP1

"MOCK"

Wrocław, rok 1913. Eberhard Mock (Szymon Piotr Warszawski) ma ledwie 30 lat i jest wachmistrzem kryminalnym. Nieopierzony funkcjonariusz, wplątany w obyczajowy skandal, musi walczyć o swoją przyszłość w policji, dlatego zajmuje się śledztwem, którego teoretycznie nie ma prawa rozwiązać. Ambitny mężczyzna zostaje wmanewrowany w sam środek politycznej gry, gdzie interesy żydowskiej masonerii ścierają się z działalnością pangermanistów. W tle natomiast mamy czwórkę zabitych gimnazjalistów oraz nadchodzące przybycie cesarza Wilhelma II. Mock, atakowany z każdej strony, zostaje sam na polu bitwy.

"Mock" ma doskonałą podstawę literacką. Powieść Marka Krajewskiego została do telewizyjnych warunków zaadaptowana przez Krzysztofa Kopkę, który co nieco dodał od siebie, wyłącznie na korzyść produkcji. Ta historia równie dobrze mogłaby wydarzyć się także dzisiaj. Korupcja, walka o wpływy oraz brudna polityka to zestaw tematów aktualnych chyba zawsze, wszędzie i pod każdą szerokością geograficzną.

Akcja telewizyjnego "Mocka" niemal w całości rozgrywa się we wnętrzach Hali Stulecia, co było strzałem w dziesiątkę. Stworzona przez Arkadiusza Kośmidra scenografia, w której przedwojenny anturaż zderza się ze współczesnością, nadaje spektaklowi uniwersalności oraz wzmacnia jego wymowę. W tych warunkach doskonale odnalazł się Łukasz Palkowski, który mimo ograniczeń, postanowił nie rezygnować ze swego rodzaju rozmachu. Mam wrażenie, że autor "Bogów" nie przyjął do wiadomości, że znajduje się na planie Teatru TV, a potraktował "Mocka" jak swój kolejny film.

Dzięki temu "Mock" jest dynamiczny, chociaż i tak największym skarbem całości jest scenograficzna asceza. Otrzymujemy kameralne widowisko, które nie musi mieć wymyślnych dekoracji, aby oddziaływać na widza. Wręcz przeciwnie, tutaj siłą jest to, czego nie widać. Szalenie to działa na wyobraźnię i jest dowodem na to, jak bardzo "Mock" jest przemyślanym oraz od początku do końca zaplanowanym widowiskiem. W wielkości Hali Stulecia, która na pierwszy rzut oka miejscami może przytłaczać bohaterów, można dopatrywać się też pewnej symboliki; oto oglądamy szereg postaci, które działają w ramach pewnego systemu, ale tak naprawdę każdy z nich jest tylko malutkim pionkiem na planszy do gry, który musi robić to, co do niego należy.

Całość doskonale uzupełnia pełna niepokoju muzyka Bartosza Chajdeckiego, ale prawdziwą wirtuozerią są zdjęcia Witolda Płóciennika; ciemnogranatowe kadry podsycają atmosferę zdrady oraz wprowadzają widzów do mrocznego świata skorumpowanych policjantów, cór Koryntu oraz wszechobecnych intryg, gdzie trudno zachować w pełni czyste ręce.

Jako Eberharda Mocka na ekranie oglądamy Szymona Piotra Warszawskiego; urodzony w 1988 roku aktor wcześniej jeszcze nie miał okazji zaprezentować się przed kamerą w tak wymagającej roli. Co prawda ostatnio dał popis w 2. sezonie serialu "Belfer", ale w "Mocku" jego bohater jest dużo bardziej skomplikowany; to prosty chłopak, który nie ukończył studiów oraz jest plebejskiego pochodzenia, ale mimo wszystko w starciu z reprezentantami elity nie daje sobie w kaszę dmuchać. Jest inteligentny, pomysłowy oraz odważny, nawet gdy walczy z własnymi słabościami, jak chociażby z lękiem wysokości. Doskonały wybór castingowy.

Największym odkryciem "Mocka" jest dla mnie jednak Paulina Walendziak, która jako prostytutka Dora Lebenthal jest bezbłędna. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że to najbardziej niejednoznaczna bohaterka spektaklu; z jednej strony pokrzywdzona przez życie i los, a z drugiej potrafiąca doskonale manipulować innymi, szczególnie mężczyznami, których umie tak mocno - i to dosłownie - chwycić, że są w stanie jej ulec. Trudno też nie komplementować reszty obsady, od zmysłowej Agnieszki Żulewskiej, po wybornego Bartosza Bielenię, przez Dobromira Dymeckiego, a na trafionym w punkt Adamie Cywce kończąc. Widać, że wszyscy byli pewną ręką prowadzeni przez Palkowskiego, przez co każdy, nawet w małej roli, potrafił oddać charakter swojego bohatera.

"Mock" to klimatyczny, trzymający w napięciu i pasjonujący retro kryminał. Łukasz Palkowski zaliczył udany debiut na deskach Teatru Telewizji, tworząc aktualne i uwodzące swoim minimalizmem widowisko, które świetnie się ogląda. To produkcja dopracowana od początku do końca; scenariusz, obsada i aspekty techniczne idealnie ze sobą współgrają. Po takim obrazie nie miałbym nic przeciwko, aby kolejne kryminały Marka Krajewskiego doczekały się ekranizacji, bo chętnie zobaczyłbym jak Szymon Piotr Warszawski rozwija rolę Mocka.

Ocena: 8/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja została pierwotnie opublikowana 29 stycznia 2018 roku.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn