"Narzeczony na niby". Wszystko jest tutaj na niby… [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. Ola Grochowska / materiały prasowe Dystrybucja Mówi Serwis
fot. Ola Grochowska / materiały prasowe Dystrybucja Mówi Serwis
Bartosz Prokopowicz, po nakręceniu bardzo osobistej „Chemii”, postanowił sprawdzić się w filmie z zupełnie innego gatunku – komedii romantycznej. Oceniamy jego drugi pełnometrażowy obraz pt. „Narzeczony na niby”.

Karina jest współczesną, 30-letnią kobietą sukcesu, a jej konto na Insta musi zbierać „serduszka” jak szalone, bo każdy chciałby tak wygrywać życie; praca w telewizji, związek z bogatym reżyserem (Piotr Adamczyk) i pozornie zero problemów. Oczywiście w pewnym momencie to wszystko musi prysnąć niczym mydlana bańka i wówczas okazuje się, że pan reżyser wierności nigdy przecież nie obiecywał, a na domiar złego Karina rozbiła swój samochód. Smutek. Chociaż Szymon od puknięcia (Piotr Stramowski) jest całkiem niczego sobie…

Rozumiem, że komedie romantyczne rządzą się swoimi prawami i ramy gatunku w jakiś sposób ograniczają scenariusz, ale w ostatnim czasie zarówno polskie (np. „Planeta singli”), jak i zagraniczne (np. „I tak cię kocham”) tytuły udowadniały, że skrypt może być jednocześnie interesujący, zabawny oraz niepozbawiony logiki. Cóż, szkoda, że tak nie jest w tym przypadku.

„Narzeczony na niby” zawodzi na poziomie scenariusza; już machnąć ręką na wątłą fabułę i kolejne nielogiczne zwroty akcji, ale to jest zwyczajnie nudny i nieinteresujący film. Całość ciągnie się jak flaki z olejem, a bohaterowie – zamiast normalnie porozmawiać, co rozwiązałoby wszystkie kłopoty – wolą panicznie biegać, wydzierać się i płakać. Do tego, pomijając ich stereotypowość oraz przerysowanie, są bezbarwni i w żaden sposób mnie, jako widza, nie obchodzą.

No i humor, a właściwie jego brak. „Narzeczony na niby” naszpikowany jest serią wymuszonych żartów oraz gagów, które nie śmieszą, a wręcz żenują. Tutaj prym wiedzie postać grana przez Piotra Adamczyka; ten zdolny aktor już dawno nie grał tak złej roli. Wszystko tutaj jest na siłę, a widząc kolejne „popisy” szarżującego Adamczyka, można załamać się ze wstydu. Pajacowanie nie jest zabawne, pajacowanie jest po prostu pajacowaniem.

Właściwie w „Narzeczonym na niby” jest jedynie jeden śmieszny żart. Słownie: JEDEN, a mianowicie scena, w której bohater Tomasza Karolaka wybiera film, jaki będzie oglądać wieczorem z narzeczoną. Zresztą to właśnie Karolak stara się robić co tylko może, aby jakoś uratować ten film. Bez błaznowania, bez szarży, naprawdę dobrze się na niego patrzy. Szkoda, że reszty obsady – naturalnie poza Dorotą Kolak – nie może komplementować w ten sam sposób. Szczególnie dotyczy to odtwórców głównych ról, Piotra Stramowskiego i Julii Kamińskiej; nie pamiętam, gdy w komedii romantycznej widziałem ekranową parę, która aż do tego stopnia pozbawiona jest ikry oraz chemii. Prokopowicz kompletnie nie potrafił ich poprowadzić.

„Narzeczony na niby” to film pozbawiony lekkości, uroku oraz subtelności. Wszystko jest tutaj na niby, wymuszone oraz wykalkulowane w głowach producentów, bo przecież śpiewające dzieci są takie fajne, prawda? NO NIE SĄ. Opowieść wykastrowano z dynamiki, przez co oglądamy dwie godziny ekranowej nudy, a między bohaterami więcej podawania tekstu niż zwyczajnej, ludzkiej chemii, dlatego ani przez minutę nie byłem w stanie uwierzyć w tę miłość. Jeszcze można by się poznęcać nad faktem, że to kolejny film, gdzie oglądamy niemal wyłącznie młodych, pięknych i bogatych, uprawiających seks w apartamentowcach z widokiem na PKiN, ale szkoda strzępić klawiatury.

Ocena: 3/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"NARZECZONY NA NIBY" W KINACH

Recenzja została pierwotnie opublikowana 14 stycznia 2017 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn