Niebezpieczne związki - film, recenzja, opinie, ocena

Absolutnie rewelacyjna ekranizacja słynnej XVIII-wiecznej powieści Choderlosa de Laclos ukazującej pusty i przepełniony perwersją świat upadającej monarchii francuskiej.

Markiza de Merteuil i wicehrabia de Valmont są znaną parą w zepsutym świecie paryskiej arystokracji. Oboje uwielbiają uwodzenie. Valmont niegdyś złamał serce markizie, ale ona, dbając o reputację, nie dała nic po sobie poznać. Teraz romansuje z innymi i czeka na dogodny moment do zemsty. W końcu zawiera z wicehrabią zakład, że ten uwiedzie cnotliwą i niewinną panią de Tourvel. Valmont ochoczo zabiera się do dzieła, ale początkowo nie odnosi sukcesu. Niejako mimochodem, także namówiony przez markizę de Merteuil, wprowadza w arkana miłości młodziutką Cecile de Volanges. W ten sposób markiza mści się na przystojnym kawalerze Danceny, który właśnie rzucił ją dla Cecile. Tymczasem Valmont niespodziewanie dla siebie zakochuje się w pani de Tourvel.

Słynna XVIII-wieczna powieść Choderlos de Laclos była wielokrotnie przenoszona na ekran. Książka skonstruowana w formie listów jest fascynująca, a ekranizacja Stephena Frearsa dorównuje literackiemu oryginałowi. Duża w tym zasługa scenariusza napisanego według własnej sztuki przez Christophera Hamptona i kapitalnej obsady. Trio: Glen Close, John Malkovich i Michelle Pfeiffer sprawuje się absolutnie perfekcyjnie. Pierwsza dwójka wydaje się być uosobieniem ówczesnego zepsutego cynizmu, Pfeiffer zaś w opozycji do nich - niewinności i czystości.

Film dostał siedem nominacji do Oscara i trzy statuetki: za scenariusz, kostiumy i scenografię.

pr

WRÓĆ DO PROGRAMU TV