"Nieznajomi: Ofiarowanie" [RECENZJA]. Kolejny nudny i nielogiczny produkt horroropodobny

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe dystrybutora Monolith Films
fot. materiały prasowe dystrybutora Monolith Films
„Nieznajomi” to horror z 2008 roku, który fani gatunku do dzisiaj ciepło wspominają, więc nic dziwnego, że domagali się kontynuacji. I doczekali się, pod postacią filmu „Nieznajomi: Ofiarowanie”, który właśnie trafił do kin. Warto obejrzeć?

Fabuła filmu „Nieznajomi: Ofiarowanie” właściwie nie ma żadnego znaczenia, gdyż jest wyłącznie pretekstem do tego, aby uroczą amerykańską rodzinkę z klasy średniej (Dodge Caravan obowiązkowy!) zaprowadzić w ustronne miejsce, gdzie będzie można wszystkich bezproblemowo zaszlachtować. Ach, ta oryginalność! Co tam problemy z nastolatką i trudy wychowywania dwójki dorastających dzieci – przecież widzów będą obchodzić jedynie wywalone na wierzch bebechy. Taa…

W „Ofiarowaniu” nic nie gra tak, jak powinno. Mniejsza o scenariusz, który jest naszpikowany chwytami typowymi dla kiepskich slasherów, ale twórca spokojnie mógłby przekuć to wszystko w zaletę. Przecież już samo mordowanie w rytm hiciorów z lat 80. XX wieku daje ogromne pole do popisu i pozwalało zamknąć tę historię w klamrę ironii (kolorowa scena w rytm przeboju Bonnie Tyler miała szansę być kapitalną!), ale reżyser po prostu nie miał żadnego wyczucia i koniec końców postawił na pustą zabawę różnymi rodzajami broni.

Swoją drogą w pewnym momencie myślałem, że otrzymamy autorski manifest o wyższości broni palnej nad białą, ale nic bardziej mylnego. Do takiego zabiegu potrzebowalibyśmy twórcy z wizją, a nie autora kolejnych bezbarwnych filmów, które z niewyjaśnionych powodów są klasyfikowane jako „horrory”, chociaż z w tym gatunkiem wiele wspólnego nie mają.

Film Johannesa Robertsa aktorsko nie błyszczy. I co z tego, że Christina Hendricks przepięknie wygląda, skoro napisano jej tak płytką rolę? Zresztą dokładnie takie same są inne kreacje – jakby wycięte z szablonu, jednowymiarowe oraz przewidywalne. Wystarczy jedno spojrzenie na ekran i już wiesz, kogo żywot zakończy się przed napisami końcowymi.

„Nieznajomi: Ofiarowanie” to zwyczajnie nudny film, który ani nie straszy (sorry koleś, chwyt że „straszną” muzyką podbijającą napięcie nie działa, mamy 2018 rok), ani nawet też specjalnie nie jest śmieszny. Ot, bezpowrotnie zmarnowane ponad 90 minut z życia. Tak zniszczyć taki potencjał, tak zamordować historię o nieuzasadnionej nienawiści. To boli. Kolejny nudny i nielogiczny produkt horroropodobny.

Ocena: 2/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"NIEZNAJOMI: OFIAROWANIE" W KINACH OD 9 MARCA

Recenzja została pierwotnie opublikowana 9 marca 2018 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn