"Obiady piątkowe". Paul Ritter, świetny brytyjski aktor charakterystyczny, nie żyje. Zmarł z powodu guza mózgu w wieku zaledwie 54 lat

Publiczność pokochała go za przezabawną rolę Martina Goodmana, ojca zwyczajnej żydowskiej rodziny z północnego Londynu, w "Obiadach piątkowych". Na tle wszystkich jej członków, przyjaciół i sąsiadów to on był największym oryginałem - zawsze bez koszuli, oddający się dziwacznym hobby i gratulujący żonie "przepysznego kawałka wiewiórki" serwowanego na piątkową kolację.

Paul Ritter był niezwykle uzdolnionym aktorem charakterystycznym. Widzowie mogli się o tym przekonać oglądając go w znakomitym serialu "Czarnobyl", gdzie stworzył postać Anatolija Diatłowa, zastępcy naczelnego inżyniera w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, jednej z kluczowych postaci w historii awarii czarnobylskiej elektrowni. Rola ta, zagrana oszczędnymi środkami, a zarazem pełna niuansów, pokazała Diatłowa jako przerażającą postać, pozbawionego skrupułów sowieckiego karierowicza, kroczącego przez życie dosłownie po trupach.

O niespodziewanej śmierci niezwykle lubianego aktora poinformował jego agent:

Z wielkim smutkiem mogę potwierdzić, że Paul Ritter zmarł ubiegłej nocy. Odszedł w swoim domu, otoczony rodziną – żoną Polly i synami Frankiem i Noah. Był niezwykle utalentowanym aktorem, który wystąpił w wielu różnorodnych rolach – zarówno na ekranie, jak i na scenie. Był piekielnie inteligentny, miły i przezabawny. Będziemy za nim bardzo tęsknić (za "The Guardian").

Jestem zdruzgotany tymi potwornie smutnymi nowinami. Paul był cudowną, wspaniałą istotą. Życzliwy, zabawny, troskliwy, a do tego najlepszy aktor, z jakim kiedykolwiek pracowałem - powiedział twórca "Obiadów piątkowych", Robert Popper ("The Guardian").

Ritter wystąpił także m.in. w "Harrym Potterze i Księciu Półkrwi", „007 Quantum of Solace”, „Hannibalu: Po drugiej stronie maski”, „Inferno”, „Rozpustniku” i popularnych serialach „Vera” i "The Game".

Był również cenionym aktorem teatralnym, nominowanym do Nagrody Oliviera.

Życiowym mottem aktora było: "Zawsze traktuj pracę poważnie, ale siebie - nigdy".