Once - recenzja internautki Aleksandry

Czasami zastanawiam się dlaczego żyję w tych czasach.. nie mogę tego zrozumieć, bo moja dusza jest zbyt stara na te zbyt nowoczesne czasy. I kiedy oglądam właśnie takie filmy.. bez efektów. Czysta jak kryształ relacja pomiędzy nieznajomym mężczyzną a nieznajomą kobietą. Fenomenalna irlandzka produkcja..

Jest to realna opowieść dwójki ludzi, którzy kochają muzykę bardziej niż kochają samych siebie. Łączy ich nić przyjaźni, czułości i sympatii. Film jest nacechowany wiarygodnym życiem.. bez słodkich zawirowań jak to bywa w takim rodzaju musicalach. Jestem zakochana resztkami bezsensownej miłości i dlatego tak bardzo uciekam w świat tego filmu. Szukam odpowiedzi, których nie znajduję, ale odnajduję ukojenie. Ten film odzwierciedla moją starą duszę. Pokazuje, że żyję teraz.. nie wcześniej i że tak już po prostu jest. Ten film ma wiele do powiedzenia. Proste fabuła.. proste dialogi. W życiu jest identycznie. Wszystko jest prosto.. tylko dookoła wiele komplikacji. Film napawa mnie nadzieją.. nadzieją, że gdzieś jest też mój sens istnienia. Jakiś talent.. jakąś osoba, która na mnie czeka, jakiś problem, który dla się rozwiązać. Czy latam czy spadam to nie ważne.. Czy idę, czy biegnę, to nieważne. W głowie mam ten sam obraz.

Piękne dźwięki zainspirowały mnie na tyle mocno, że sama zaczęłam tworzyć. Od zawsze chciałam pisać.. moja głowa pełna wyobrażeń. Ale czasami tak ciężko uczucia, obrazy i wspomnienia - słowami. Słowa są czasami ciężkie do zniesienia, do napisania, do przeczytania lub usłyszenia. Ale piszę. Prosto. Tak jak "Once". Bo tylko raz wszystko się zdarza. I tylko raz mogę zapisać to idealnie. Szczerze. "Once" to inspiracja życia. Zainspirujcie się, bo uwierzcie.. wasze życie już nie będzie takie same, gdy raz obejrzycie "Once".

Aleksandra Krysik

WRÓĆ DO PROGRAMU TV