"Opowieści z Narnii: Książę Kaspian". Mroczniejsza kontynuacja przygód rodzeństwa Pevensie [RECENZJA]

W pierwszej ekranizacji - "Lwie, czarownicy i starej szafie" - dziecięce rodzeństwo Łucja, Zuzanna, Edmund i Piotr odnajdywało drogę do zamieszkałego przez dziwne stwory i mówiące zwierzęta świata baśni. Tutaj pomagało jego prawowitemu władcy, lwu Aslanowi, pokonać złą Białą Czarownicę. W "Księciu Kaspianie", dzieci, trochę już wydoroślałe, zgodnie z obietnicą Aslana wracają do zaczarowanej krainy, którą władać powinien tytułowy bohater, młody książę Kaspian. Ale odkąd jego wuj, okrutny uzurpator Miraz, ma potomka, nie tylko władanie, ale i życie księcia jest w niebezpieczeństwie. Dobro musi znów stoczyć walkę ze złem, rzecz jasna z pomocą spragnionego przygód rodzeństwa.

"Książę Kaspian" wyraźnie różni się od poprzednika, choć jest dziełem tego samego reżysera Andrew Adamsona. Tamten był na wskroś baśnią, adresowaną do najmłodszych widzów. Ten jest zdecydowanie bardziej widowiskowy i mroczny, utrzymany w konwencji fantasy. W porównaniu z "Lwem…" jest w nim więcej plenerów, bitewnego zgiełku i szaleńczych pogoni, ale chyba mniej uroku.

Scenarzyści zdynamizowali i uatrakcyjnili akcję "Księcia Kaspiana", kosztem znaczących odstępstw od literackiego pierwowzoru. Mimo wszystkich zastrzeżeń film ogląda się z przyjemnością, tyle że przed telewizorem bardzo małe dzieci powinny raczej ustąpić miejsca 10-14-latkom.

Andrzej Bukowiecki

Film fantasy USA 2008, reż. Andrew Adamson

"Opowieści z Narnii: Książę Kaspian" w tv

WRÓĆ DO PROGRAMU TV