"Pech to nie grzech" [RECENZJA]. Reklamy i product placement częściej niż bluzgi w filmach Vegi! Nowa polska komedia romantyczna to zwykły skok na hajs?

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. Katarzyna Kubiak / Figaro Film
fot. Katarzyna Kubiak / Figaro Film
Hajs się musi zgadzać, wiadomo. Kredyty hipoteczne same się nie spłacą, a i do garnka wypadałoby mieć co włożyć. Pieniądze - to chyba jedyny powód, dla którego powstał film "Pech to nie grzech", bo fabuły tutaj za grosz nie uświadczycie. Oceniamy nową polską komedię romantyczną w reżyserii Ryszarda Zatorskiego!

"PECH TO NIE GRZECH" RECENZJA

Już sam opis filmu, zaczynający się od zdania: Odnosząca sukcesy bizneswoman Natalia nie ma szczęścia w miłości, zwiastuje katastrofę. W zasadzie na starcie wiemy, co dostaniemy - młodych, pięknych i bogatych, ale niestety nieszczęśliwych, bo nie układa im się w miłości. CHLIP, CHLIP. Pieniądze szczęścia nie dają, podobnie jak piętrowe apartamenty czy drogie samochody. Ale to nie wystarczy, krytyka konsumpcyjnego stylu bycia zostaje jeszcze bardziej podkręcona i w filmie pojawia się postać lekkoducha, który cieszy się chwilą i bierze życie takim jakim jest. Uroczy barman o twarzy Tomka Karolaka jest praktycznie bezdomny, a na dodatek ściga go komornik, ale ten nic sobie z tego nie robi, tylko stale się bezczelnie uśmiecha i dla wszystkich jest miły.

Komedie romantyczne Ryszarda Zatorskiego jakie są, ten kto widział takie twory jak "Dzień dobry, kocham cię" czy "Nigdy w życiu!" doskonale wie. Czytając napisy końcowe filmu "Pech to nie grzech" aż przecierałem oczy ze zdumienia, że nad scenariuszem tego produktu siedziały dwie osoby! Sztuka godna podziwu, tym bardziej, że fabuły żadnej nie dostajemy. Naprawdę, ekranowe wydarzenia nie mają żadnego sensu, a sam punkt wyjścia - zakład, że w Natalii (Maria Dębska), odnoszącej sukcesy bizneswoman i samotnej matce w jednej osobie w końcu się ktoś zakocha - jest wręcz żenujący. Najciemniej jest pod latarnią, więc z wywieszonym jęzorem zaczyna za nią biegać przyjaciel i wspólnik, Piotr (Mikołaj Roznerski), który coraz mniej jest zainteresowany ślubem z blondwłosą fitświruską, Weroniką (Barbara Kurdej-Szatan). Jakie będzie zakończenie? Nawet zwiastuna nie musicie oglądać, aby to przewidzieć.

Ryszardowi Zatorskiemu jednak brak fabuły zdaje się nie przeszkadzać, bo reżyser raczej nie chciał opowiedzieć nam historii, ale przedstawić jeden wielki blok reklamowy. Istny maraton lokowania produktów. Logotyp aplikacji do zamawiania żarcia pojawia się tutaj niemal tak często jak bluzgi w filmach Patryka Vegi, do tego dodajmy przeróżne soki, karmę dla psów (której noszony na rękach psiak nawet nie chce jeść), siłownię czy parówki, które swoje zaszczytne miejsce otrzymują nawet w liście dialogowej. "Porady na zdrady" Berlinkami stały, więc tutaj też pałaszują je nasi milusińscy ludzie sukcesu. No i niemal każdy bohater ma jakieś dziwne nakrycie głowy oraz stylizacje, jakich nie powstydziliby się eksperci z programów telewizyjnych o modzie. Każda lala jak z żurnala, że tak nieco obcesowo zabrzmię, ale ciuszki też muszą się sprzedać.

Czy "Pech to nie grzech" ma cokolwiek do zaoferowania? Jest tutaj trochę humoru, który do fabuły swoim talentem wnoszą Tomasz Karolak, Jakub Kamieński czy Krzysztof Czeczot. Tego ostatniego szkoda najbardziej, bo nie dość, że aktorsko naprawdę próbował uratować swojego bohatera, to jeszcze losy jego postaci udowadniają, że bycie porządnym facetem nie jest opłacalne w żaden sposób. Swoje ugrać próbowała także Maria Dębska, ale trudno wycisnąć coś z tak jednowymiarowo napisanej bohaterki, wyglądającej jak kalka z najgorszych amerykańskich komedii romantycznych.

Może i pech to nie grzech, ale brak scenariusza już jednak jest karygodny. Nowy film Ryszarda Zatorskiego nie ma nic do zaoferowania widzom, poza aktorską nieporadnością i kolejną historią osadzoną w świecie jakiego nie ma. Wiecie, te małe firemki walczące z dużymi korporacjami, gdzie pracownicy się w sobie podkochują, a szef luzak - chodzący przez kilka miesięcy w jednej i tej samej kurtce - w pracy nic nie robi, tylko spożywa pokarm i romansuje. Normalka. Witamy w rzeczywistości słabych polskich komedii romantycznych. Witamy w świecie "Pech to nie grzech". Czy warto iść na ten film do kina? Jeden rabin powie tak, drugi powie nie, a ja powiem, że to zwyczajny skok na hajs.

Ocena: 3/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"PECH TO NIE GRZECH" JUŻ W KINACH

Recenzja została pierwotnie opublikowana 27 grudnia 2018 roku.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn