"Penelopa". Dziewczyna ze świńskim ryjkiem [RECENZJA]

Przed wielu laty na Wilhernów rzucona została klątwa: pierwsza dziewczynka, która się urodzi w owej rodzinie, będzie miała zamiast ludzkiej twarzy ryjek świni. Klątwa może zostać zdjęta, jeśli znajdzie się ktoś, kto bezinteresownie pokocha dziewczę o tak oryginalnej urodzie… Mijały dziesiątki lat, w rodzie Wilhernów rodzili się wyłącznie chłopcy, ale w końcu na świat przyszło też niemowlę płci żeńskiej, Penelopa. Ukrywana przed światem do osiągnięcia pełnoletniości staje się łakomym kąskiem dla łowców posagów, Wilhernowie bowiem to ród bardzo majętny. Problem w tym, że po ujrzeniu panny jakoś nikt nie myśli o fortunie i zmyka czym prędzej… Czy Max, pogrążony w długach hazardzista ze szlachetnej rodziny, będzie wyjątkiem?

„Penelopa” to dziejąca się współcześnie baśń o czystej miłości potrafiącej czynić cuda, ale przede wszystkim o… potrzebie akceptacji, zarówno ze strony otoczenia, jak i konieczności zaakceptowania samego siebie. Inny nie musi być gorszy, jeśli zaakceptuje sam siebie nie będą mu straszne najgorsze docinki i kłody rzucane przez społeczeństwo. To również opowieść o toksycznej miłości – matka Penelope na wszelką cenę pragnie znaleźć córce „tego jedynego”, prawdziwym powodem nie jest jednak raczej szczęście dziecka, a… jej własny wstyd przed światem z powodu odmienności potomka.

„Penelopa” to ciepły, pełen czaru film łączący wątki fantasy z komedią romantyczną, mimo swej baśniowości przeznaczony nie tylko dla nastolatek: każdy znajdzie w nim coś dla siebie, a z pewnością świetnie się zrelaksuje. Zadbała o to również doborowa, grająca z lekkością obsada na czele z Christiną Ricci (Penelope; aktorka spędzała codziennie ponad 1,5 godziny w gabinecie charakteryzatorów, gdzie doczepiano jej świński ryjek), Jamesem McAvoy’em, Reese Witherspoon (która była też producentką filmu) czy Richardem E. Grantem.

Beata Cielecka

"Penelopa" w tv

WRÓĆ DO PROGRAMU TV