"Piętno przeszłości". Fascynacja młodym psychopatą [RECENZJA]

Lori jest dorastającą nastolatką mieszkającą ze swą matką. Dziewczyna wyraźnie zwraca na siebie uwagę mężczyzn – musi odtrącać amory pracodawcy ze sklepiku, w którym dorabia i faceta swojej matki – ale sama jest zainteresowana Erickiem Komenko (noszącym teraz nazwisko Poole), starszym od niej o kilka lat chłopakiem, który zabił swych rodziców. Po wyjściu z poprawczaka Eric mieszka z ciotką. Chłopaka wciąż ma jednak na oku detektyw Cristofuoro, który go aresztował za wspomniane zabójstwa – policjant uważa, że Eric ma na koncie przynajmniej jeszcze dwa zabójstwa, którego ofiarami padły młode dziewczyny. Tymczasem Lori w końcu dopina swego i wyrusza we wspólną podróż z obiektem swej fascynacji…

„Piętno przeszłości” to podróż w głąb mroków umysłu psychopaty, którego wewnętrzna siła pcha ku kolejnym zabójstwom. To także opowieść o niezdrowej fascynacji – patrząc na to, ile kobiet koresponduje z przestępcami wcale nie tak wyjątkowej – słynnym (oczywiście sprawa nieletniego zabójcy rodziców narobiła swego czasu szumu w mediach) zabójcą. Nie jest to film, w którym akcja gna do przodu na łeb, na szyję, to obraz bazujący na powolnym kreowaniu napięcia, niedopowiedzeniach, więcej tu wątków obyczajowych niż akcyjnych, więcej słów niż samej akcji (co czasem może nużyć). W roli detektywa Cristofuoro z powodzeniem wcielił się Russell Crowe (który na planie przebywał raptem 9 dni), ciekawą, niejednoznaczną w ocenie postać zagrała Sophie Traub, ekranowa Lori. Zdecydowanie gorzej wypadł jednak „główny punkt programu”, czyli Eric, nie do końca wiarygodny jako młodociany zabójca walczący z sobą, aby nie ulec morderczym instynktom (w tej roli Jon Foster). W sumie to porządny thriller, który jednak nie oferuje wiele więcej niż przyzwoitą rozrywkę.

Beata Cielecka

"Piętno przeszłości" w tv

WRÓĆ DO PROGRAMU TV!