Piotr Żurawski: „Bodo” opowiada o historii we współczesny sposób [WYWIAD]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Już 6 marca na antenie TVP 1 pojawi się nowy, od dawna zapowiadany, serial pt. „Bodo”. Rozgrywająca się w okresie międzywojennym produkcja jest biografią jednego z najwybitniejszych polskich twórców, Eugeniusza Bodo. W rolę Moryca Bluma, przyjaciela Bodo, wcielił się Piotr Żurawski, z którym mieliśmy okazję porozmawiać na planie serialu.

CZYTAJ TAKŻE:

"Bodo". Dlaczego Eugeniusza Bodo gra dwóch aktorów? [WIDEO]
"Bodo". Zobacz pierwsze zdjęcia z nowego serialu muzycznego TVP! [GALERIA]
"Bodo". Antoni Królikowski: Im dalej się cofamy, tym jest ciekawiej [WYWIAD]

Piotr Żurawski urodził się w 1985 roku. Po raz pierwszy na ekranach telewizorów zaprezentował się w filmie Michała Kwiecińskiego pt. „Jutro idziemy do kina” (2007), po czym twórca zaangażował go na długie lata do swojego serialu „Czas honoru” (2008-2014). Ponadto Piotr Żurawski współpracuje z jednym z najciekawszych polskich reżyserów młodego pokolenia, Grzegorzem Jaroszukiem, u którego wystąpił w świetnej i nagradzanej etiudzie „Opowieści z chłodni” (2011) oraz pełnometrażowym filmie „Kebab i Horoskop” (2014). Ostatnio Piotra Żurawskiego można było oglądać w kinie w filmie „Karbala”, a w telewizji w serialu „Aż po sufit!”.

W serialu „Bodo” wcielasz się w postać Moryca Bluma. Opowiedz o swoim bohaterze.

Moryc Blum i Eugeniusz Bodo są przyjaciółmi z dzieciństwa. Mój bohater pochodzi z krawieckiej, biednej rodziny i za namową Eugeniusza wyrusza za nim w świat, w poszukiwania szczęścia i sukcesu. Jest młodym, odważnym gościem. Razem z Bodo chcą się wyrwać z biednej Łodzi oraz skosztować lepszego życia. Dwóch 17-latków ucieka z domu, nic nikomu nie mówią i ruszają w świat; do Warszawy, do Poznania, później Moryc wyjeżdża do Berlina. Ale wraca.

W jaki sposób przygotowywałeś się do tej roli? Analizowałeś źródła historyczne lub rozmawiałeś ze specjalistami od czasów przedwojennych?

Historię, z racji na moje wcześniejsze projekty, mam już chyba całkiem nieźle przestudiowaną (śmiech). Ale spotkałem się z nauczycielką jidysz, żeby poćwiczyć dialogi. Więc już miałem w głowie obraz tego wszystkiego, ale razem z Antkiem Królikowskim postanowiliśmy, żeby całą naszą relację opowiadać w jak najbardziej współczesny sposób. Żeby to było dwóch normalnych kumpli, jak w amerykańskich buddy movies.

Ciekawa koncepcja.

Tak staramy się to grać. Wydaje się to być dopasowane do tej części „Bodo” z Antkiem, gdzie zarówno tytułowy bohater, jak i moja postać, to zwykłe młode chłopaki. Są narwani, chcą przygód, sukcesu, pięknych kobiet. Chcą łapać życie garściami. Moryc to oczywiście żyd, więc chcieliśmy odejść od stereotypów. Skupiamy się na tym, żeby całość była czytelna tu i teraz. Moryca i Bodo nie zajmują sprawy polityki czy religii. Chcą lepszego życia dla siebie.

Czyli wychodzisz z założenia, że współcześni widzowie będą mogli identyfikować się z bohaterami.

Mam nadzieję. Z podobnego założenia wychodzi autor zdjęć, Kamil Płocki, którego kadry są naprawdę świetne. Nie lubię oglądać materiałów na planie, ale przypadkiem zobaczyłem jedno ujęcie i opadła mi szczęka. To wyglądało jak „Dawno temu w Ameryce”. Robi wrażenie.

Z Michałem Rosą miałeś już okazję pracować przy „Czasie Honoru”. Jakim jest reżyserem?

Michał Rosa jest czujny i wymagający. Zawsze jest dobrze przygotowany i wie czego chce. No i nie pozwala aktorowi, żeby poczuł się wygodnie. Zauważyłem to już przy „Czasie Honoru”– raz poczułem się w scenie zbyt komfortowo, bo myślałem że jestem taki dobry i Michał momentalnie sprowadził mnie do parteru (śmiech).

W jednym z wywiadów powiedziałeś, że bardziej poruszają Cię piosenki wykonywane przez mężczyzn. Idąc tym tropem – wzrusza Cię twórczość Eugeniusza Bodo?

Pewnie (śmiech)! Ale zmienia mi się to z wiekiem. Coraz bardziej przekonuje się do śpiewających kobiet. I dobrze, bo to podejrzane jak ktoś nie zmienia poglądów przez całe życie (śmiech).

Nie dziwie się. Na planie „Bodo” jest zarówno kogo posłuchać, jak i na kogo popatrzeć. Śpiewające panie robią wrażenie.

Przed chwilą Magda Stużyńska śpiewała niesamowity numer operetkowy. Jest fantastyczna.

Masz abstrakcyjne poczucie humoru? Zresztą chyba musisz je mieć, skoro pracujesz z Grzegorzem Jaroszukiem.

Często to słyszę. Choć wolę myśleć, że mam w sobie potencjał różnych gatunków poczucia humoru.

Aż szkoda, że „Kebab i Horoskop” nie odbił się większym echem, bo to kapitalna i niebanalna produkcja.

Są wielkie produkcje, jak chociażby właśnie „Bodo”, które mają za zadanie trafić do jak największej liczby osób, a są też filmy niszowe, które oglądają tylko ci, którzy chcą je obejrzeć. Tak właśnie było z „Kebabem i Horoskopem”, z którego odbioru jestem bardzo zadowolony.

Nie ukończyłeś Akademii Teatralnej, ale mimo tego grasz w filmach oraz w teatrze. Czy nie spotykasz się z głosami, że niektórzy mają Ci to w jakiś sposób za złe? Czy jest to kompletnie nieważne.

Nie ukończyłem Akademii Teatralnej, a mimo to w niej pracuję. (śmiech)! (zdjęcia do serialu „Bodo” odbywały się m.in. w budynku AT – przyp. red.) Jakoś nie mam z tym problemu. Albo robisz swoją robotę dobrze albo nie. Studiowałem tutaj dwa lata, dostałem etat w teatrze i już nie wróciłem na studia. Wybrałem prawdziwe doświadczenie. Kiedy moi koledzy szlifowali etiudy z krzesłem w sali numer 9, ja stałem przed prawdziwą widownią, na dużej scenie i kładłem rolę Orestesa. Wspaniałe doświadczenie. Od razu skoczyłem na głęboką wodę i jestem z tego dumny.

Co Ci się najbardziej nie podobało w Akademii Teatralnej?

Po co mówić, co się nie podobało? To był dla mnie też fajny okres. Po prostu byłem niedojrzałym człowiekiem. Nie wiedziałem czego chcę. Ale wiedziałem, czego nie chcę i na pewno nie chciałem być już wtedy w tej szkole. Świetnie wspominam spotkania z Wiesławem Komasą czy z Jarosławem Gajewskim. Dzięki nim szybko uświadomiłem sobie, czego nie umiem.

Jak wygląda życie aktora teatralnego? Jakiś czas temu uderzyły mnie słowa Sandry Korzeniak, które powiedziała w jednym z wywiadów, że po sukcesie „Persony. Marilyn” Krystiana Lupy paradoksalnie przestały do niej przychodzić dobre propozycje, nie miała czego grać, a wynagrodzenie z teatru jest bardzo skromne. Niektórzy tak na to nie patrzą, wydaje im się, że aktorstwo to blichtr, bogactwo i uśmiechanie się na ściankach w błyskach fleszy.

Mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do tych ścianek. Jak powiedział Joaquin Phoenix – najfajniejsze są te momenty, pomiędzy „akcją” i „stop”. Cała reszta jest nie do zniesienia. Surowa opinia ale bardzo prawdziwa. Ja bym dodał, że spotkanie z ludźmi jest też fajne. Nigdzie nie spotkasz takich świrów jak w filmie i teatrze.

Myślisz, że teraz jest Twoje 5 minut? Najpierw były bardzo nagradzane „Opowieści z chłodni” Grzegorza Jaroszuka, potem zrobiliście „Kebab i Horoskop”, teraz jesteśmy na planie „Bodo”, a przez kina przeszła już „Karbala”. Na premierę czeka jeszcze „Arbiter uwagi”.

Do tego właśnie skończyliśmy jeszcze jeden fajny film – „Kamper”.

Powiedz coś więcej o tym projekcie.

To pełnometrażowy debiut Łukasza Grzegorzka. Razem z Martą Nieradkiewicz gramy młode małżeństwo. Mój bohater to tester gier komputerowych. To intymny film o moim pokoleniu. Ale nic więcej jeszcze zdradzić nie mogę. A wracając do Twojego poprzedniego pytania – staram się nie myśleć w takich kategoriach. Robię swoje i mam z tego bardzo dużo frajdy. Świetne jest także to, że z produkcji na produkcję, staje się coraz bardziej świadomym aktorem.

Praca na planie „Karbali” była ciężka?

Chyba najbardziej dlatego, że było gorąco, a my byliśmy w pełnym umundurowaniu, z karabinami. Ale nie przesadzajmy. Chłopaki lubią poganiać z karabinem na świeżym powietrzu. Ten film to też była frajda, a mocna, męska obsada sprawiła, że było trochę jak w wojsku. Prawie wszyscy znaliśmy się z wcześniejszych projektów, a w tak zgranych ekipach pracuje się najlepiej.

Rozmawiał Krzysztof Połaski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn