"Polityka" [RECENZJA]. Z dużej chmury mały deszcz, czyli Patryk Vega przynudza przez ponad dwie godziny

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
fot. materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
Patryk Vega stoi uśmiechnięty na scenie. Nie kryje dumy. Gdy dostaje do ręki mikrofon, to po raz kolejny – ponieważ powtarza to jak mantrę w każdym z wywiadów – ma okazję wspomnieć, że kampania reklamowa „Polityki” jest wyceniana prawie dwukrotnie wyżej niż kampania „Kleru” Wojciecha Smarzowskiego. Mówi to z takim przekąsem, jakby chciał na siłę udowodnić, że to właśnie on jest królem polskiego box office’u. Tyle tylko, że „Kler” był filmem o którym będzie mówić się jeszcze długo, a o „Polityce” zapomni się tuż po wyjściu z kina.

"POLITYKA" RECENZJA

Jedno trzeba Patrykowi Vedze przyznać – jest doskonałym biznesmenem, potrafiącym wypromować swoje produkty w nieszablonowy sposób. Podobnie jest z „Polityką”, którą jeszcze podczas premiery nazywał wydarzeniem bez precedensu w polskim kinie. Złote, a skromne, prawda? Szkoda tylko, że to puste marketingowe frazesy, bo „Polityka” w żaden sposób nie ma szans na wpłynięcie na wynik nadchodzących wyborów. Ani to przełomowe, ani ciekawe.

„Polityka” zaczyna się w momencie, gdy pani Beat… Jadwiga (Ewa Kasprzyk) zostaje powołana na stanowisko Prezesa Rady Ministrów. Prosta kobieta z małego miasteczka będzie musiała zmierzyć się z życiem w Warszawie oraz Prezesem (Andrzej Grabowski), który postanowił z tej poczciwej kobieciny uczynić twarz dobrej zmiany. Twarz, a nie mózg, żeby było jasne. I to w zasadzie tyle o scenariuszu, bo „Polityka” właściwie żadnej fabuły nie posiada, będąc jedynie zbiorem scen, które Patryk Vega, wraz ze scenarzystą Olafem Olszewskim, podzielił na poszczególne sekcje, gdzie poznajemy jeszcze m.in. Pupila (Antoni Królikowski), jesteśmy świadkami prawdziwego romansu, a także obserwujemy poczynania początkującej dziennikarki katolickiej telewizji (Anna Karczmarczyk), która musi wejść w szeregi „lewactwa”, aby zrealizować reportaż dla Ojca Dyrektora (Zbigniew Zamachowski).

Widać, że scenariusz „Polityki” powstawał na szybko, przez co na film nie ma większego pomysłu. Ot luźno połączone ze sobą scenki, wyraźnie inspirowane prawdziwymi wydarzeniami oraz polskimi politykami, wyglądające w większości jak parodystyczna ekranizacja newsów z programów informacyjnych. Oczywiście żadne konkretne nazwiska nie padają (poza Tuskiem czy Merkel), bo pozwy sądowe latają nisko. Tyle, że to za mało, aby zaciekawić widza, bo ekranowe wydarzenia zna doskonale z telewizora bądź Internetu. Patryk Vega nakręcił pełnometrażowy zbiór memów, nie potrafiąc przy tym nakreślić żadnej konkretnej historii.

To koncertowo zmarnowany temat, bo rozliczenie polskiej śmietanki życia politycznego zasługuje na lepszy i ostrzejszy film. Vega strzela ślepakami, w swojej wizji jest bardzo ostrożny, szczególnie wobec obozu rządzącego, który lekko kąsa, ale jednocześnie stara się pokazać ludzką twarz głosicieli dobrej zmiany. Z drugiej strony nie boi się uderzać w środowiska niezbyt przychylne władzy, co wielu się nie spodoba, aczkolwiek pewnej celności autorowi „Pitbulla” odmówić nie można.

„Polityka” oczami Patryka Vegi to zwyczajne bagno i tej wymowie zapewne przyklaśnie wielu widzów, szczególnie tych, dla których zawsze „ci przy korycie to złodzieje”. Vega nawet nie próbuje podjąć się jakiejkolwiek analizy klasy politycznej na naszym podwórku. Szkoda mu na to czasu, energii i zapewne środków finansowych, bo wie, że najlepiej sprzeda się to, czego widz się spodziewa. I właśnie to w „Polityce” dostanie. Wszystko jest płytkie i przewidywalne, a pękające od patosu zakończenie sprawia, że można złapać się wyłącznie za głowę.

Patrząc na „Politykę” miałem przed oczami biedniejszą wersję „Ucha Prezesa”. I to zarówno pod względem merytorycznym, jak i technicznym, bo to chyba najbiedniej wyglądający film w karierze Patryka Vegi. Widać, że miało być tanio i szybko, a zestawienie tych słów nigdy nie idzie pod rękę z „dobrze”. Autor „Botoksu” uznał, że sztuczne kontrowersje (wykradziony scenariusz, hehe), nośny temat i przeniesienie na ekran newsów z ostatnich lat zrobią mu film. NO NIE ZROBIĄ. Tutaj potrzebna jest historia, scenariusz i konkretny pomysł, a nie jedynie jego zarys. Przez to „Polityka” jest za długa, męcząca w odbiorze i szalenie nudna.

Co prawda „Polityka” miewa swoje przebłyski, jednak to zdecydowanie za mało. Konkretnie chodzi mi o segment, którego głównym bohaterem jest Antoni Królikowski, wcielający się w Bar... pupila pewnego ministra. Królikowski szaleje i kradnie każdą scenę dla siebie, chociaż Janusz Chabior również miał okazję pokazać wielką klasę. Doskonałe kreacje. Pozostałe segmenty „Polityki” już tak imponująco się nie prezentują, są nużące i powodują odruch spoglądania na zegarek. I szkoda, że Marcin Bosak czy Iwona Bielska goszczą na ekranie tylko przez kilka sekund.

Patryk Vega zachował się trochę jak polityk. Jego „Polityka” dużo obiecywała, ale finalnie dała Polakom co najwyżej „miskę ryżu”. Film w żaden sposób nie jest odkrywczy, demaskatorski czy tym bardziej przełomowy, będąc w rzeczywistości czymś na kształt ekranizacji narzekań pijanego wujka, który przy rodzinnym obiedzie wykrzykuje, że w Sejmie to „sami złodzieje siedzo”. Może i tak, ale co w związku z tym? „Polityka” na to pytanie wam nie odpowie. Nie wiem, czy z seansu „Polityki” wyjdziecie rozbawieni, przerażeni, smutni czy wściekli, ale wiem, że ja wyszedłem znudzony. Z dużej chmury mały deszcz. Ponad dwie godziny przepisywania newsów z telewizora i Internetu na wielki ekran, koncert bezbeków, dużo przynudzania oraz absurdalny i tryskający prostactwem finał – taki jest obraz „Polityki”.

PS jeżeli jesteście ciekawi, czemu Bartłomiej Misiewicz wycofał swój pozew przeciwko Patrykowi Vedze, chociaż wcześniej domagał się odszkodowania i wstrzymania dystrybucji filmu, to poczekajcie do napisów końcowych. Ech, a miała być taka batalia sądowa…

Ocena: 2/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja została pierwotnie opublikowana 4 września 2019 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn