"Proceder" [RECENZJA]. Film o Chadzie lepszy od "Jesteś Bogiem"? Małgorzata Kożuchowska w najlepszej roli od lat!

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. Wojciech Węgrzyn / materiały prasowe dystrybutora Mówi Serwis Dystrybucja
fot. Wojciech Węgrzyn / materiały prasowe dystrybutora Mówi Serwis Dystrybucja
Podczas 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych swoją premierę miał "Proceder", film opowiadający o życiu Chady, jednego z najpopularniejszych polskich raperów, który zmarł w marcu 2018 roku. Gdy film pojawi się w kinach, to nie będzie miał łatwo, bo będzie musiał zmierzyć się z dużymi oczekiwaniami fanów rapu. Wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko?

"PROCEDER" - RECENZJA

Pamiętam moment, gdy dowiedziałem się, że Tomasz Chada nie żyje. Jakoś mnie to uderzyło. Mam na swojej półce większość jego płyt, chociaż nigdy nie byłem wielkim fanem, ale w tych prostych rymach była jakaś prawda, autentyzm, coś co sprawiało, że wierzysz w historie tego gościa. Chada to z jednej strony legenda sceny; jak się zaczynało słuchać rapu na początku lat dwutysięcznych, to musiałeś trafić na Chadę. Nie ma innej opcji. Z drugiej strony, wszelkie jego kryminalne historie, wieczne kłopoty z prawem i kolejne wyroki sprawiły, że na pewno nie był to człowiek, którego chciałoby się naśladować. Zresztą, patrząc na teksty, sam doskonale o tym wiedział.

Dzisiaj zaryzykowałbym stwierdzenie, że Chada to jeden z najtragiczniejszych i najbardziej złamanych życiorysów w polskim rapie. Wielokrotnie próbował się podnieść, jeszcze nawet kilka dni przed śmiercią, gdy grał support przed The Game'm, wydawało się, że jest na dobrej drodze. Już po śmierci Chady po raz kolejny sięgnąłem po jego ostatnią płytę, album pt. "Recydywista" i dotarło do mnie, jak bardzo depresyjny jest to krążek. Więcej, całość zwyczajnie brzmi jak list pożegnalny i jedna wielka walka z samym sobą. Paradoksalnie dopiero teraz słychać, jak często Chada mówił w tekstach o samym sobie.

Już wtedy przeczuwałem, że życiorys Chady zostanie przeniesiony na wielki ekran, jednak nie spodziewałem się, że stanie się to tak szybko. Dzisiaj film jest już gotowy i można sobie zadawać pytanie, czy sprosta oczekiwaniom ludzi, dzięki którym takie krążki jak "WGW", "Jeden z was", "Syn Bogdana" czy "Efekt porozumienia" pokryły się złotem bądź platyną? Nie wiem, podejrzewam, że dyskusje wśród odbiorców rapu będą jeszcze bardziej zaciekłe niż przy premierze "Jesteś Bogiem".

Akcja "Procederu" rozpoczyna się w 1999 roku, gdy 21-letni Tomasz Chada (Piotr Witkowski) mieszka z matką (Ewa Ziętek) i już jest zamieszany w przestępczy proceder. Buty, sprzęt AGD, samochody - Chada bierze wszystko, co wpadnie w ręce. Wówczas lata dla Łysej (Małgorzata Kożuchowska), której styl życia może imponować - eleganckie i kolorowe dresy, wolność i szybka oraz efektowna fura. Chada również chciałby tak żyć, a przy okazji zarobić kilka groszy, aby nagrać swoją upragnioną płytę. Wraz z upływem kolejnych minut obserwujemy to, jak na przestrzeni lat zmieniał się syn Bogdana, jak wpłynęła na niego pierwsza odsiadka, pierwszy poważny zawód miłosny czy skosztowanie kokainy.

Ekranowy Chada jest maksymalnie wiarygodny. Piotr Witkowski wręcz stał się na ponad dwie godziny warszawskim raperem do tego stopnia, że w pewnym momencie autentycznie zobaczyłem w nim Chadę. Ta rola wymagała nie tylko fizycznej przemiany czy nauki rapowania, ale przede wszystkim zrozumienia tego, co siedziało w głowie Chady. To był człowiek wielu twarzy, ale jednocześnie stale trzymający się własnych zasad oraz podchodzący dość frywolnie do życia czy pieniędzy. Miał to się bawił, nie miał to zamulał. Witkowski poradził sobie wzorowo; odnalazł w Chadzie nie rapera, ale pełnokrwistego człowieka, któremu los ciągle rzuca kłody pod nogi, a ten - jak gdyby nigdy nic - zakłada słuchawki, czapkę i idzie z wysoko podniesioną głową do przodu.

Zachwycać można się też Małgorzatą Kożuchowską, która po raz pierwszy od dawna w końcu miała okazję coś grać! Już Patryk Vega w "Plagach Breslau" eksperymentował z wizerunkiem Kożuchowskiej, ale tam prezentowała się jak parodia policjantki po przejściach, natomiast tutaj wcieliła się w twardą babkę, która rozstawia facetów po kątach i jest królową półświatka. Swoją drogą w obsadzie znaleźli się też prawdziwi raperzy; Vienio wiele do gry nie ma, ale scena z nim jest piękna, chociaż środowiskowo hermetyczna, Zbuku gości jedynie na moment, Kali zaskakuje ciekawą kreacją i robi wstęp do ekranizacji swojej powieści, ale najbardziej największą komediową niespodzianką jest Bajorson, który potrafi skraść show.

Postać Chady w tej opowieści trochę jest pretekstem do opowiedzenia o społeczno-ekonomicznych zmianach, jakie dokonały się w Polsce od lat 90. XX wieku do dzisiaj. O straconym pokoleniu, które nie odnalazło się po upadku komunizmu. Myślami jeszcze byli w Polsce Ludowej, a kapitalizm pędził z zawrotną prędkością. Takie zderzenie musiało boleć. O ile podoba mi się ten scenariuszowy zabieg, to trochę też brakuje mi rapu i nie mówią o ścieżce dźwiękowej. Rozumiem, że fabuła rządzi się swoimi prawami, ale zapewne słuchacze hip-hopu także zwrócą uwagę, że niektóre, często dość istotne, fakty z życia Chady zostały pominięte. Gdzie skład Proceder? Gdzie nagrywanie płyty z Pihem? Czasami pojawiają się drobne sugestie, ale osoby nie będące w temacie kompletnie tego nie odczytają.

Oczywistym jest, że całego życia nie da się skondensować w jednym filmie, ale paradoksalnie "Proceder", szczególnie pod koniec, cierpi na dłużyzny oraz niepotrzebne sceny, które niewiele wnoszą do fabuły. Już pal licho wątek z Agnieszką Więdłochą, który naturalnie jest inspirowany rzeczywistością, ale na ekranie w żaden sposób nie jest wiarygodny, jednak najwięcej bólu sprawia zakończenie. Michał Węgrzyn, wraz ze scenarzystami, postanowił w trochę innym sposób przedstawić śmierć Chady. Było to rozwiązanie zapewne atrakcyjniejsze dla kamery, ale fabularne miało już dużo mniej sensu.

Bałem się "Procederu". Taki temat można było łatwo zepsuć oraz spłycić, natomiast Michał Węgrzyn pokazał, że wie, o czym chce opowiedzieć i jaką historię powierzyła mu produkcja. Chociaż scenariusz nie jest wolny od wad, to finalnie "Proceder" okazał się poruszającym oraz trzymającym w napięciu filmem o człowieku przegranym już na starcie.

"Proceder" to opowieść o chęci zmiany i jednocześnie niemożności wyrwania się z nizin, które są zakorzenione tak głęboko w człowieku, że nawet bycie numerem jeden na listach przebojów tego nie zmieni. Witkowski jako Chada jest naturalny, prawdziwy i hipnotyzujący. Trochę dobry ziomek, trochę furiat, a trochę gangster - w każdej z tych twarzy młody aktor odnalazł się bez problemu. Doliczając do tego dobre dialogi oraz niewymuszony humor to "Proceder" broni się jako film. I to taki, który naprawdę dobrze się ogląda.

Ocena: 6/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja została pierwotnie opublikowana 19 września 2019 roku.

"PROCEDER" W KINACH OD 15 LISTOPADA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn