"Przyjaciel do końca świata". Na miłość nigdy nie jest za późno [RECENZJA]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
W momencie realizacji „Przyjaciel do końca świata” idealnie trafił w swój czas – wszak przepowiednia Majów głosiła, że w grudniu 2012 roku czeka nas zagłada.

NASZA OCENA: 8/10

Oczywiście można było tego uniknąć: kupić bunkier, zrobić zapasy, wynająć miejsce w schronie za 50 tysięcy dolarów od osoby… Swoją drogą na miejscu gości od marketingu ogłaszałabym takie końce świata od teraz co roku. Lorene Scafaria nie nakręciła jednak ponurej wizji zagłady w stylu Larsa von Triera – jej obraz niesie w sobie spory ładunek… optymizmu.
Dodge jest nudnym jak flaki w oleju agentem ubezpieczeniowym. Nic dziwnego, że kiedy w wiadomościach podana zostaje wiadomość o rychłym uderzeniu w Ziemię asteroidy Matylda i końcu świata za mniej więcej trzy tygodnie, jego żona opuszcza go w pośpiechu, aby jeszcze zakosztować uciech życia z kimś bardziej rozrywkowym. Dodge, który ma świadomość, że nie osiągnął w życiu tego, co chciał, a i prawdziwa miłość chyba przeszła mu koło nosa, zamyka się w swym mieszkaniu i próbuje normalnie żyć, śledząc w telewizji i przez okno szaleństwa innych. A dzieje się sporo: orgie, wspólne modły, grabieże, zamieszki, domorośli prorocy, wybrańcy… Pewnego dnia do jego domu puka sąsiadka Penny, przynosząc mu list, który listonosz przez pomyłkę wrzucił do jej skrzynki. To list od dawnej miłości Dodge’a, donoszącej, że jest już rozwódką i jakoś wciąż o nim myśli. Dodge i Penny ruszają w podróż przez ogarnięte amokiem USA, by ją odnaleźć. W międzyczasie rodzi się między nimi przyjaźń, a może i coś więcej…

Początek jest gorzki, środek bardzo zabawny – świetne scenki prezentujące różnych nawiedzeńców próbujących przygotować się na nadejście apokalipsy lub szukających sposobu, by ją przetrwać – finał zaś, niestety, nieco przesłodzony. Ale i tak jest bardzo dobrze: to z jednej strony komedia romantyczna, z drugiej ostra satyra, a nad całością unosi się mgiełka filozoficznej rozprawy nad samotnością (co świetnie podkreśla smutna, zgnębiona twarz grającego Dodge’a Steve’a Carella). Powstała skromna w sumie opowieść o poszukiwaniu szczęścia, a w zasadzie ostatniej szansy na szczęście. Świeże to i ożywcze, a także zmuszające do refleksji – połączenie jakże rzadkie we współczesnym kinie. I za tą świeżość wyróżnienie!

Beata Cielecka

"Przyjaciel do końca świata" w tv - sprawdź datę emisji.

WRÓĆ DO PROGRAMU TV!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn