"Singielka". Jak zabić dobry serial, czyli o niewykorzystanym potencjale produkcji TVN [KOMENTARZ]

Adriana Słowik
Adriana Słowik
AGNIESZKA K. JUREK/TVN
AGNIESZKA K. JUREK/TVN
"Singielka" znika z anteny TVN. Po dwóch sezonach liczących w sumie 193 odcinki, historia zwariowanej Elki Kowalik dobiega końca. To dobry czas, by przyjrzeć się bliżej polskiej telenoweli. Czy "Singielka" była dobrym serialem? Gdzie szukać przyczyn zmarnowanego potencjału serialu z Pauliną Chruściel w roli głównej?

"Singielka" - kolejna polska telenowela, emitowana przez stację TVN dobiega końca. Po niezliczonej ilości miłosnych perypetii, zatrważającej liczbie absztyfikantów, zabiegających o serce głównej bohaterki, rodzinnych i zawodowych komplikacji czy głośnym ślubie, do którego ostatecznie nie doszło, Elka Kowalik i pozostali bohaterowie serialu, na dobre znikają z ekranów naszych telewizorów. Koniec "Singielki" nie jest jednak definitywnym pożegnaniem z serialem, bo produkcja przenosi się na chwilę do player.pl, gdzie będziemy mogli obejrzeć pięć bonusowych odcinków serialu i śledzić dalsze losy Elki i Tomasza oraz ich bliskich.

"SINGIELKA" - CZYTAJ TAKŻE:

CIEKAWOSTKI Z PLANU , O KTÓRYCH NIE MIELIŚCIE POJĘCIA [GALERIA]

Teraz czas na podsumowanie. Czy "Singielka" była dobrym serialem? Czy powinna być kontynuowana? Gdzie szukać przyczyn zmarnowanego potencjału produkcji z Pauliną Chruściel w roli głównej? Mamy kilka teorii.

Chaos (nie)kontrolowany

Od początku emisji "Singielki" wiadomo było, że produkcja wzorowana na argentyńskiej telenoweli "Ciega a citas" ma być przede wszystkim codzienną, a przy tym lekką i przyjemną opowieścią o miłosnych rozterkach sympatycznej dziennikarki - Elki Kowalik. Żadna tam nad wyraz ambitna historia, bardziej sympatyczna, ciepła i przyjemna dla widzów fabuła. Nie da się również ukryć, że już po kilku odcinkach serialu mogliśmy zakładać, jak będzie wyglądało jego zakończenie. Mimo tabuna mniej lub bardziej przystojnych mężczyzn kręcących się wokół głównej bohaterki- Elka i Tomasz byli sobie po prostu pisani i chyba o innym rozwiązaniu tej historii nie mogło być mowy. "Singielka" mimo swojej prostoty urzekła widzów, którzy z zapartym tchem śledzili dalsze losy bohaterów, głównie przez pierwszy sezon - kiedy fabuła serialu w mniejszym lub większym stopniu, ale jednak toczyła się do przodu.

Po wakacyjnej przerwie, wiele się jednak zmieniło (pozornie nafaszerowany wątkami scenariusz, nie wnosił jednak nic nowego do relacji Elki i Tomasza, a ich historia zaczęła przypominać licealne rozterki pełne niedomówień i domysłów, aniżeli relację dorosłych, inteligentnych ludzi). Zniecierpliwieni tym stanem rzeczy widzowie, coraz częściej dawali upust swoim rozczarowaniom w komentarzach i trudno im się dziwić.

Jak można tak długo ciągnąć wątek z Elką i Tomaszem, który polega na tym, że oboje chcą, ale jakoś nie wychodzi? Przecież to nierealistyczne. Ludzie w takich sytuacjach albo sobie odpuszczają, albo mówią drugiej osobie co czują, a nie tkwią w jakimś zawieszeniu. Już nawet klasyczne telenowele są pod tym względem bardziej realistyczne, bo w nich faktycznie fabuła posuwa się do przodu. Dlatego przestałam oglądać już dawno Singielkę, a teraz tylko czekam na ostatni odcinek, żeby go obejrzeć i aby się wszystko rozwiązało. -Ewwa

W tych słowach jest sporo racji. Serial, który początkowo opierał się na wiarygodnej, pełnej emocji i wzruszeń historii, wraz z kolejnymi informacjami o słabych wynikach oglądalności, zaczął pędzić na łeb na szyję w stronę taniej produkcji pełnej głupich, nielogicznych sytuacji, które zamiast widza cieszyć i przyciągać, odpychały.

Zmarnowany potencjał

"Singielka" to serial, który zdecydowanie zasługiwał na dużo większe grono widzów. Co w takim razie poszło nie tak? Zmarnowanego potencjału doszukiwałabym się przede wszystkim w zbyt wysokich oczekiwaniach włodarzy stacji wobec tego typu produkcji. Pamiętam moment, pod koniec listopada 2015 roku, kiedy do mediów dotarły pierwsze wyniki oglądalności serialu. Nagłówki mówiły jasno - "Singielka" nie jest hitem. To wtedy ruszyła lawina nerwowych i chyba zbyt pochopnie podejmowanych decyzji m.in. o zmianie godziny emisji serialu. Jeśli dobrze pamiętam, "BrzydUla" początkowo też nie była hitem, a jednak widzowie zdążyli ją pokochać. Na miłość i uznanie widzów, trzeba sobie zapracować.

Po obejrzeniu obu serii "Singielki" można również zauważyć dziwną tendencję spadkową co do jakości i dopracowania serialu. Jak zdradziła serwisowi Telemagazyn.pl osoba z produkcji, słabość najnowszych odcinków "Singielki", to przede wszystkim efekt ostrych cięć budżetowych i chęci przyciągnięcia za wszelką cenę publiczności, nawet kosztem fabuły, która sukcesywnie ewoluowała w stronę typowej telenoweli. Na szczególną uwagę zasługują również abstrakcyjne niekiedy pomysły scenarzystów (zagmatwane relacje Elki i Tomasza, jej kolejni absztyfikanci, próba uwiedzenia singielki poprzez podanie jej narkotyku czy pojawienie się znikąd brata Natalii). Nie wspomnę już o porzuceniu pomysłu pisania przez tytułową bohaterkę felietonów! (Widzieliście, żeby Elka w drugim sezonie napisał choć jeden, oprócz tego ostatniego, w finale serialu)? Na oklaski zasługują tutaj jednak aktorzy, którzy w brawurowy sposób uwiarygodniali szaleńczą pogoń za lepszymi wynikami oglądalności - gdyby nie oni, ten serial od drugiego sezonu byłby dla widzów po prostu sztuczny, a przez to zwyczajnie niezjadliwy.

Przyczyn zmarnowanego potencjału, należy również szukać we wspomnianej już wcześniej - porze emisji "Singielki". Od zarania telewizyjnych dziejów, polskie telenowele były emitowane od poniedziałku do piątku w godzinach 17:55/18:05. Warto tutaj wspomnieć choćby o takich produkcjach jak: "Brzydula", "Majka", legendarny "Klan", czy "Adam i Ewa". Stacja próbowała początkowo ulokować "Singielkę" o godzinie 17:25, ale dla docelowej widowni serialu było chyba jeszcze za wcześnie (powrót z pracy, szkoły, zakupy).

Dla mnie serial bomba, wprawdzie ogladam w internecie, bo czas emisji telewizyjnej nie zgrywał się z moim czasem wolnym, ale nie rozumiem jak mona kończyć emisję, podczas sporego zainteresowania i entuzjazmu widzów ? - napisała Anna.

Oczywiście, rywalizacja z "Klanem" startującym na antenie Jedynki o godzinie 18:00 byłaby trudna, ale chyba łatwiejsza od tej z "M jak miłość", na którą włodarze stacji TVN skazali "Singielkę" od 30 listopada 2015 roku. Zmiana pory emisji serialu na godzinę 20:55 nie przyniosła rezultatu, a przynajmniej tego pożądanego. "Singielka" mimo kiepskich wyników w TVN (średnia oglądalność pierwszego sezonu wyniosła 870 tys. widzów), okazała się niekwestionowanym hitem serwisu player.pl!

Być jak Netflix

Pierwszy sezon "Singielki" (140 odcinków) zanotował w serwisie VOD stacji około 60 milionów odtworzeń! Dla porównania, premierowe odcinki tegorocznego hitu serwisu Netflix - serialu "Stranger Things" obejrzało 8,2 mln widzów w 16 dni od premiery. Amerykański serial to oczywiście zupełnie inna produkcja, składająca się z ośmiu odcinków i skierowana do innej grupy, ale wyniki mówią same za siebie. Bezprecedensowy przypadek "Singielki" - serialu, który nie sprawdził się w telewizji, a odniósł spektakularny sukces w internecie, był chyba sporym zaskoczeniem dla stacji, która nie wiedziała, co dalej z tym fantem zrobić i cóż, niczego odkrywczego nie zrobiła.

Produkcja była, jest i w dalszym ciągu powinna być lokomotywą player.pl. Tymczasem serwis zdecydował się wyemitować zaledwie pięć bonusowych odcinków i to by było na tyle, a szkoda! Bo mogli być jak Netflix, produkując serial z prawdziwego zdarzenia, żadne tam krótkie formy jak „Web Therapy” czy "Para nie do pary", a serial, który sprawdził się w wirtualnej rzeczywistości, miał swoją widownię, która czekała na więcej!

(Nie)szczęśliwe zakończenie

Parafrazując słowa piosenki Reni Jusis, która została wykorzystana w czołówce serialu, pozostaje mi już na koniec zapytać twórców: ile jeszcze widzowie mogli znieść, czekając na Ten dzień? Nie da się przecież ukryć, że od początku można było przewidzieć, jak będzie wyglądało zakończenie historii Elki Kowalik. Dlaczego musieliśmy czekać na to przez 193 odcinki? Czy nie można było połączyć przeznaczonych sobie (od początku) bohaterów nieco wcześniej? Dać widzom to, czego i tak się już spodziewali, a potem wprowadzić kolejny zwrot akcji i zagmatwać historię od nowa? Możliwości było wiele, skończyło się, jak zawsze. Pozostaje nam jedynie czekać na kolejną polską telenowelę, która w podobny sposób chwyci widzów za serce, ale nie zamęczy ich w końcu wątkami, na których rozwiązanie będą musieli czekać dobrych kilkanaście miesięcy.

Źródło TVN, serwis x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn