Julia i Stefano nie musieli wygrać żeby było wiadomo, że byli najlepsi. Niestety wychodzi na to, że można w tym programie tańczyć za dobrze. Przykre to. Rzecz jasna gratuluję wygranej Edycie i Michałowi, bo osobom wysokim jest trudniej tańczyć i skoordynować ruchy, a jej się to nawet dość zgrabnie udaje, ale królami tej edycji dla mnie byli, są i będą Julia i Stefano. Edyta i Michał tańczyli dobrze, ale poza tangiem, nie czuło się, że to tańce finałowe. Ostatni walc ładny, ale dla mnie ta muzyka i tak już zawsze będzie się kojarzyć z freestylem Anety i Stefano. Widać ostatnio w tym pr. jakiś trend na zwycięstwa osób z zawodów nieartystycznych. Edycja 8 - dziennikarka, 9- sportsmanka, 10- kucharz, 11- modelka. Szkoda tylko, że kosztem rewelacyjnie tańczącej aktorki i wokalistki. Finalistka poprzedniego sezonu Basia nawet się do niej nie umywa poziomem tańca. W finałowej cha chy Jula i Stef oddali prawdziwe znaczenie słów Dirty Dancing. Choć Stef powiedział, że był w tym tańcu dla Julii jak Patric, a ona dla niego jak Baby to jednak Stefano był 1000 razy lepszy od Patrica. A Julia mimo wszystko zdecydowanie woli Stefano. To widać. :) Bawili się tańcem ze sobą. Nie mieli spięcia finałem. Był w nich luz. Stefano po zakończeniu edycji pisał o lekkości i wolności. I faktycznie w ich tańcu to było. Julia i Stefano tak się zgrali, że chwilami nawet mówili to samo w jednej chwili, albo wykonywali te same gesty. Zresztą nawet żegnając się z programem też pisali o nim podobnie. Julia też pisała o wolności w tańcu i o pięknie jakie rozbudza. Ta cha cha cha i nawiązanie do filmu było marzeniem Julii, a freestyle to marzenie Stefano. Niesamowita zmysłowość w tym freestylu. Piękna scenografia (troszkę jak z freestyla Ani Karczmarczyk, ale nie całkiem), cudnie dobrana muzyka (trochę Secret Garden jak we freestylu z Agatą Kuleszą), ale nie tylko. Było i tango (chyba też z tanga z Agatą), ale był jeszcze jeden utwór. Całość piękna. Te emocje na ich twarzach są powalające. Zresztą w każdym tańcu mają szeroki wachlarz wyrazu artystycznego. Mimika dostosowana w 100% do charakteru tańca (patrz finałowy jive- u Juliii super, a u Stefano to już w ogóle rewelka). Freestyle inspirowany odrobinę idolami tanecznymi Stefano czyli Allanem i Vibeke. Super, że pamięta o swoich tanecznych autorytetach. I tym bardziej nie rozumiem jak mężczyznę tak taktownego, empatycznego i kulturalnego można posądzać o nietaktowną wypowiedź, brak klasy i po prostu obrażać z powodu jednej rzeczy, którą powiedział, a której nadano inny wymiar niż miała w rzeczywistości. I pomyśleć, że jeszcze niedawno dziennikarz tego portalu tak życzliwie z nimi rozmawiał. A teraz jakby zmienili front, bo było nastawienie na Edytę. Przecież gdyby twórcy artykułu tego nie rozdmuchali do rozmiarów afery przeszłoby to bez echa (bo nawet ciężko to wyłapać) jak wiele wcześniejszych wypowiedzi około tego programu. Twórcom tego artykułu i osobom komentującym w sposób oczerniający powinno być wstyd. To drwiny oczerniać dżentelmana jakim jest Stefano. Należą mu się przeprosiny. Jak można tak obrzucać błotem tak wybitnego tancerza, który przecież na arenie międzynarodowej z dumą reprezentował Polskę gdy jeszcze tańczył turniejowo. Np. na Mistrzostwach Świata Latino Show Dance. Wobec kogo jak kogo, ale wobec Stefano nie spodziewałabym się tak niesłusznej oceny. I to dlaczego? Tylko dlatego, że coś mu się wymsknęło. Każdemu się zdarza. A zresztą kontekst tych słów był naprawdę zupełnie inny niż im przypisano. Więcej szacunku dla tancerza, który zdobył Mistrzostwo Europy dla Polski! Julia obrywa za to, że nie jest mimozą i ma swoje zdanie o okolicznościach finału i przy okazji Stefano dostaje rykoszetem całkiem niesłusznie. Przecież oni elegancko pogratulowali rywalom zaraz po ogłoszeniu wyników. I przecież Julia na czacie przed finałem sama zasugerowała żeby Kryształową Kulę podzielić na 4. A Stefano w pożegnalnym poście po zakończeniu edycji nie tylko podziękował Julii, ale też po raz kolejny pogratulował Edycie i Michałowi. Sama pamiętam dużo mniej odpowiednie zachowania przegranych. I to jeszcze na wizji. Choćby posępne miny Joanny Moro i Rafała Maseraka po przegranej czy też to jak Ania Wyszkoni i Jan Kliment nawet nie podeszli do rywali z którymi przegrali i to zwycięzcy podeszli, żeby ich uściskać. Emocje w takich sytuacjach biorą górę. To normalne. Tak więc w porównaniu do innych Julia i Stefano zachowali się bardzo poprawnie i właściwie. Od razu im pogratulowali i do nich podeszli. Z całym tym zamętem to wygląda tak jakby trzeba było kalkulować każde słowo. To spodoba się widzom, a to nie. Autentyczność nie jest ok. gdy nie wpisuje się w standardy masowej widowni. Ok jest dziewczyna zdolna, delikatna i neutralna, a zdolna i przy tym przebojowa i wyrazista już nie. To żenujące, że ludzie nie potrafią często docenić osób wybijających się ponad przeciętność. Czego by nie zrobili i tak będzie źle. Pojawił się nawet komentarz do wywiadu w Kulisach TzG. Że niby był nieelegancki, bo coś tam przegryzali. To oczywiste, że po finale był poczęstunek, a oni przed startem odcinka pewnie nic nie jedli. Potem już mogli więc co w tym jest nie tak. Tak właściwie to realizatorzy tego materiału nie pomyśleli i zachowali się nieelegancko. Mogli przecież chwilę poczekać i dać im przełknąć. A tak dano czepialskim kolejny powód do nieuzasadnionej krytyki. Zresztą nie raz udowadniano, że Kulisy mają luźniejszy charakter, taki kameralny i półprywatny. Nie raz były tam zabawne sytuacje i to była kolejna z nich. Nic wielkiego. A tymczasem robi się z tego kolejne halo i wielki nietakt wynikły przecież niezamierzenie. Z pewnością Julia ma swoje wady (jak każdy) i gdyby była bardziej stonowana to może lepiej by na tym wyszła, ale czemu miała udawać kogoś kim nie jest i być nienaturalna. Jej impulsywność wynika z wieku. Jest przecież jeszcze bardzo młoda. Trochę więcej wyrozumiałości. :) Wydaje się, że o wyniku nie zdecydowały okoliczności około programowe, ale raczej tendencja ludzi do wspierania słabszego niż tego kto dobrze sobie radzi. Szkoda, że Julia nie wygrała też dlatego, że planowała oddać wygraną na cel charytatywny. Tyle tylko, że o tym głośno nie mówiła. A przede wszystkim ogromna szkoda, że nie wygrał po prostu najlepszy taniec. W swojej naiwności wciąż na to liczyłam. No nic. I tak ogromnie gratuluję Julii i Stefano. Julia to fajna, uzdolniona tanecznie dziewczyna, a Stefano to mistrz nad mistrzami i jeden z najbardziej naturalnych, pokornych i porządnych ludzi w show biznesie. Julia powiedziała, że nie spotkała dotąd osoby z aż tak czystymi intencjami. I Stefano faktycznie taki jest. Niczego nie udaje, nie gra. Jest prawdziwy.
26.10.2020 14:22