„The Last of Us”. Pandemia mocno wpłynęła na serial HBO Max. „Teraz wszyscy jesteśmy wirusologami”

Redakcja Telemagazyn 31.01.2023 13:04, The Last of Us

Adaptacja gry „The Last of Us”, stworzona przez HBO Max, rozgrywa się dwadzieścia lat po pandemii, która zrujnowała ludzkość. Showrunner Craig Mazin mówi o tym, jak COVID-19 wpłynął na prace nad serialem.

Multimedia

Zobacz galerię

„The Last of Us" adaptacja gry HBO a COVID-19

Historia przedstawiona w „The Last of Us” rozgrywa się dwadzieścia lat po tym, jak to, co znaliśmy jako współczesna cywilizacja zostało zniszczone przez pandemię niebezpiecznego grzyba. Joel, zaprawiony w bojach ocalały, zostaje zatrudniony do przemytu z opresyjnej strefy kwarantanny 14-letniej dziewczynki, Ellie.

Gra „The Last of Us" powstała w 2013 roku, czyli przed pandemią koronawirusa. W rozmowie ze Screen Rant showrunner Craig Mazin opowiedział, jaki wpływ na produkcję miał COVID-19:

Teraz wszyscy wszystko wiedzą o pandemiach. Tak nie było, gdy w 2013 roku Neil [Drukmann] tworzył grę. A teraz wszyscy jesteśmy epidemiologami, naukowcami. Wszyscy rozumiemy, jak te rzeczy działają. Chcieliśmy więc przyznać, że jesteśmy tego świadomi, umieścić to w kontekście i powiedzieć: „Słuchajcie, wirusowe pandemie przychodzą i odchodzą. Są straszne. Ale potem się kończą".

Dlaczego akcja dzieje się w 2023 roku? Twórcy wyjaśniają zmianę osi czasuZobacz więcej

Pandemia, która została przedstawiona w serialu HBO, nie jest oparta na wirusie, a na zmutowanej odmianie grzyba kordyceps.

Grzyb to takie zabawne słowo. To jest dużo, dużo gorsze, nie możemy tego powstrzymać i istotne było, aby dać widzom poczucie, że ten [grzyb] zawsze tam był. To jest tam od zawsze. To nie było tak, że nikt o niczym nie wiedział, a potem nagle: Kordyceps! Wiedzieliśmy. Wiedzieliśmy, a potem mija kilka lat i dziś jest dzień, w którym dzieje się to, co przepowiedział ten facet. - opowiada Mazin.