"The Office". Obejrzałem wszystkie sezony kultowego serialu. "Musiałem przerwać ten koszmar"

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
fot. media-press.tv
fot. media-press.tv fot. media-press.tv
O "The Office" słyszałem już od kilku lat. - Musisz to obejrzeć. Po prostu musisz - mówili znajomi. - Zobaczysz, nie będziesz żałował - zapewniali. Aż w końcu przyszedł ten dzień i zacząłem oglądać. Początek to istny koszmar. A później?

"The Office" jako jeden z seriali, które "musisz zobaczyć"

Powstaje mnóstwo rankingów w sieci, gdzie nagłówki wręcz krzyczą, że mamy do czynienia z "serialowym must have" i po prostu "trzeba to zobaczyć". Różnie to jest z czasem na dłuższe seanse, a jak wiadomo, "The Office" to nie mini-serial, a naprawdę kilka sezonów, które można oglądać bez końca.

Tak dla formalności o "The Office"

"Biuro" określane jest niczym innym jak mockumentalnym serialem komediowym, czyli produkcją, która "naśladuje" dokument. Przez 9 sezonów obserwujemy to, co dzieje się w firmie papierniczej Dunder Mifflin w Pensylwanii. Od samego początku doglądamy dziwaczne postaci i to, co dzieje się w tym - z pozoru - nudnym miejscu.

Piekło na ziemi, czyli początek "The Office"

Postanowiłem włączyć polecany przez wielu znajomych serial. Lubię i szanuję wszelkie rekomendacje, toteż postanowiłem im zaufać. Włączyłem pierwszy odcinek "The Office" i... wyłączyłem po 3 minutach. No może minęło maksymalnie 5. Dlaczego? A to dlatego, że nie byłem w stanie znieść postaci Michaela Scotta, durnych, prymitywnych i płytkich żartów. Jego zachowanie i komentarze sprawiały, że miałem ochotę wyrzucić ekran przez okno. Seans szybko przerwałem i w tym samym momencie zacząłem pisać do osób, które polecały mi "Biuro". - Musisz przetrwać kilka pierwszych odcinków- zapewniali.

Przetrwajcie, nie dajcie się zwieść

Po kilku dniach usiadłem raz jeszcze, wziąłem kilka głębszych oddechów i włączyłem "The Office". I tak - potwierdzam. Przetrwanie pierwszych odcinków wymagało ode mnie olbrzymiego marginesu tolerancji, ale... rzeczywiście w pewnym momencie wydarzyło się coś, co sprawiło, że potrafiłem oglądać odcinek za odcinkiem. Michael Scott okazał się tym szefem, którego fenomen zrozumiałem. Śmiałem się z nim, ale też momentami nie mogłem go znieść. Oto w tym wszystkim chodzi. I tak razem z bohaterami żyjesz ich romansami, żartami oraz problemami...

"To nie serial. To życie"

Po tym jak już rzeczywiście obejrzałem serial od początku do końca, jestem w stanie zgodzić się z pewnym stwierdzeniem, które zobaczyłem w sieci, że "The Office" "to nie serial. To życie". Jeśli szukacie produkcji, która nie wymaga wielkiej uwagi podczas oglądanie, bądź będzie wypełnieniem wolnego czasu, zabiciem nudy - po prostu włączcie i przekonajcie się sami. A później dajcie znać, jak oceniacie tę amerykańską produkcję, która wciąż jest mocno niezauważona wśród polskich widzów.

Jesteście fanami serialu "The Office"?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn