Trudne sprawy - recenzja internauty Pawła

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
"Trudne sprawy" (fot. AplusC)
"Trudne sprawy" (fot. AplusC)
Istotą telewizji jest przede wszystkim dostarczanie widzom rozrywki. Chociaż mówi się, że pewne dokumenty i inne programy mają również wartość edukacyjną, to są to jedynie wyjątki potwierdzające regułę.

Czasami emituje się też takie seriale, które są tak złe, że aż dobre i do tej grupy z całą pewnością można zaliczyć polsatowskie "Trudne Sprawy". Na papierze wygląda to całkiem przyzwoicie i o dziwo również ambitnie - serial, który pokaże bez owijania w bawełnę jak wygląda prawdziwe życie każdego z nas, a do tego całość oparta na historiach mających w sobie dozę realizmu. Niestety, w praktyce wyszło zupełnie inaczej.

Zacznijmy od głównego elementu, który sprawia, że całość wypada tak zabawnie - gry aktorskiej. Twórcy wpadli na genialny pomysł rezygnacji ze znanych nazwisk, zamiast tego decydując się na zwykłych ludzi. Mamy więc "aktorów z ulicy", z brakiem jakiegokolwiek doświadczenia, co prowadzi do naprawdę zabawnych sytuacji - niewyraźnego wysławiania się, mylenia tekstu itp. Prawdziwym gwoździem do trumny są jednak historie, jakie serwują nam kolejne epizody "Trudnych Spraw". Romanse w przeróżnych ustawieniach, nieślubne dzieci, kłopoty finansowe i choroby mogą zdarzyć się każdemu, ale nie w takiej skali. Bohaterowie tego paradokumentu wydają się być współczesnymi odpowiednikami Hioba, których imają się wszystkie możliwe nieszczęścia. W efekcie całość jest naprawdę mocno przerysowana, a mimo tego praktycznie każdy odcinek kończy się pozytywnie - nasi bohaterowie, potrafią przezwyciężyć wszystkie trudności w zaledwie kilka miesięcy. Pomimo nierealnej do bólu fabuły i tragicznego aktorstwa całość ogląda się zadziwiająco przyjemnie...

Nie wiem, czy jest to zasługa tego, że w gruncie rzeczy każdy z nas lubi podśmiewać się z wpadek aktorów-amatorów, czy może twórcy stosują jakieś magiczne sztuczki i przekazy podprogowe, jednak fakt, że takie programy pojawiają się jak grzyby po deszczu to najlepszy dowód na popularność paradokumentów.

Paweł Krzystyniak

WRÓĆ DO PROGRAMU TV

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn