"Uczeń". Nie da się być świętszym od Boga [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe dystrybutora Art House
fot. materiały prasowe dystrybutora Art House
Kiriłł Sieriebriennikow to jeden z najciekawszych współczesnych rosyjskich reżyserów, który pracę w filmie doskonale łączy z działalnością teatralną. Właściwie obydwa te światy przenikają się w jego twórczości, więc nikogo nie powinno dziwić, że artysta postanowił przenieść do kin dramat niemieckiego dramaturga Mariusa von Mayenburga pt. „Męczennicy”, który wcześniej wystawiał (i wystawia nadal) w moskiewskim Centrum Gogola. Efektem jest, mający swoją premierę na festiwalu w Cannes w 2016 roku, film „Uczeń”.

"UCZEŃ" - PREMIERA W SOBOTĘ, 22 KWIETNIA, O GODZINIE 20.30 NA ANTENIE CINEMAX 2

"UCZEŃ"

Sztuka von Mayenburga jest znana również w Polsce, gdyż sięgali po nią zarówno Anna Augustynowicz (2014, Teatr Współczesny w Szczecinie i Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu), jak i Grzegorz Jarzyna (2015, TR Warszawa), który w swojej fenomenalnej interpretacji zmienił płeć bohatera, w głównej roli obsadzając Justynę Wasilewską, a całość uwodziła swoją minimalistyczną scenografią, symboliką oraz aktualnością. Zresztą podobnie jest w przypadku filmu Sieriebriennikowa, który także może legitymować się celnością w portretowaniu współczesności.

Rosyjski reżyser tworzy kameralną, duszną, nieco klaustrofobiczną opowieść o narodzinach fanatyzmu oraz bałwochwalstwie. Zaczyna się dość niewinnie, wręcz zabawnie, gdy uczeń Wieniamin (Piotr Skworcow) odmawia uczestnictwa w zajęciach pływania, gdyż nie chce się rozebrać, a ponadto uważa, że stroje jego koleżanek z klasy są gorszące i uwłaczające godności kobiety.

Udaje mu się postawić na swoim, co jedynie zaostrza jego apetyt; chłopak nie rozstaje się z Biblią, mówi wyłącznie kwestiami pochodzącymi z Pisma Świętego, aż w końcu sam siebie zaczyna uważać za Mesjasza. Kapłan nie jest dla niego żadnym autorytetem, jest przekonany, że sam zna lepiej słowo Boże, a każdy kto się sprzeciwi będzie musiał zapłacić za grzechy.

Dotyczy to szczególnie nauczycielki biologii (Wiktoria Isakowa), która jako jedyna ma odwagę zakwestionować prawdy coraz silniej głoszone przez chłopaka, co sprowadza na nią nie tylko jego gniew, lecz też niezrozumienie partnera, będącego nauczycielem wychowania fizycznego, oraz reszty kadry nauczycielskiej i dyrekcji szkoły, która widzi w jej zachowaniu antyreligijny manifest. Kobieta na swój sposób także popada w szaleństwo, za wszelką cenę chcąc udowodnić Wieniaminowi, że się myli i chociaż sama jest ateistką, to zaczyna gorliwie studiować Pismo Święte, aby walczyć z chłopakiem jego własną bronią.

Warto zauważyć, że Kirył Sieriebriennikow nie decyduje się na łatwe rozwiązania oraz sądy, dlatego w jego wizji zarówno fanatyczny uczeń, jak i nauczycielka, w równym stopniu działają z pobudek ideologicznych oraz egoistycznych. Rosyjskiego autora nie interesuje w jaki sposób Wieniamin zapalił się do religii, gdyż tak naprawdę jest to sprawa drugorzędna, ale pokazuje do czego doprowadza brak myślenia w wierze i ślepe oddanie słowom, które powinny być traktowane jako metafory.

Dosłowne odczytywanie Słowa Bożego może prowadzić nawet do bluźnierstwa i mimo, że na ekranie obserwujemy prawosławnego neofitę, to równie dobrze możemy odnieść to do fanatycznych wyznawców islamu zasilających szeregi ISIS. Bo nie o wiarę tutaj chodzi, lecz o retorykę, zasłanianie się rzekomo wyższymi wartościami, aby osiągnąć własne cele. I mimo, że Wieniamin przez kolegów z klasy jest traktowany jako dziwak, to jest mu to zupełnie obojętne, gdyż jego priorytetem jest zastraszenie innych. Chce być panem sytuacji, czuje się jak bóg, gdy widzi, w jak łatwy sposób reszta szkolnej społeczności mu ulega. Z osoby przeźroczystej stał się zauważalny, nagle zaczęły interesować się nim dziewczyny, które wcześniej nim raczej gardziły, poczuł, że może wszystko.

Jego przeciwieństwem jest nauczycielka biologii, zasłaniająca się tym, że chce uchronić Wieniamina przed nim samym. Tyle, że to pusty frazes. Jej działanie było w równym stopniu egoistyczne, co chłopaka. Nauczycielka poczuła się urażona, że ktoś może w inny niż naukowy sposób patrzeć na świat i negować jej racje. To było dla niej coś w rodzaju policzka, więc aby uratować swoją dumę podjęła rękawicę. Tyle tylko, że w obecnym rosyjskim systemie, gdzie Kościół prawosławny odgrywa ważną rolę, była na straconej pozycji, a każde kolejne jej działanie postrzegano nie jako próbę dotarcia do ucznia, ale zamach na całą wiarę.

I to jest jedna z największych wartości „Ucznia”. Kirył Sieriebriennikow maluje nam gorzki, lecz szalenie prawdziwy obraz rzeczywistości, gdzie rozwojowi fanatyzmu sprzyja poniekąd sam system, składający się ze słabych jednostek, bojących się myśleć oraz mieć własne zdanie. To stado baranów, które bez większego problemu można zaprowadzić na rzeź, a one jeszcze temu przyklasną.

Sieriebriennikow potrafi równoważyć napięcie, wprowadza do „Ucznia” sporo humoru oraz ironii, przez co nie otrzymujemy błahej produkcji nastawionej na kontrowersję, a inteligentną polemikę oraz obraz, który nie zostawia widzów obojętnymi. W tej opowieści jest siła, a Rosjanin potrafi ją odpowiednio uwypuklić. To sprawia, że produkcja jest bardzo atrakcyjna zarówno pod względem narracji, ale jest też dopieszczona wizualnie.

Film autora „Dnia w Juriewie” wyróżnia się już samym sposobem realizacji, głównie zdjęciami autorstwa Władisława Opeljanca, gdzie dominuje zielony kolor. Głównym znaczeniem tej barwy jest równowaga, często kojarzona jest ze spokojem, ale to stany, jakich bohaterowie filmu nie są w stanie osiągnąć. Tutaj zielony jest kolorem pogłębiającego się szaleństwa i zapowiedzią nieuniknionej tragedii.

„Uczeń” to jeden z tych filmów, które zapamiętuje się na długo. Kirył Sieriebriennikow jest celnym obserwatorem, doskonale potrafiącym oddać na ekranie narodziny fanatyzmu, jego rozwój oraz opłakane skutki. Błędem byłoby postrzeganie tej produkcji jako atak na religię, a już w szczególności jako cios wymierzony w chrześcijaństwo, gdyż autor nie mówi, że religia jest zła, tylko zwraca uwagę, że często ludzie źle ją interpretują. Bo fanatyk nie jest osobą wierzącą, jest zwyczajnym hochsztaplerem i w pewnym momencie będzie musiał zapłacić za swoje bluźnierstwo. Takiego moralitetu potrzebowaliśmy. Nie da się być świętszym od Boga.

Ocena: 8/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"UCZEŃ" DO KIN TRAFI 12 MAJA

"UCZEŃ"

Tytuł oryginalny: (M)uchenik

Reżyseria: Kirill Serebrnikow

Produkcja: Rosja 2016

Obsada: Julia Aug, Viktorja Isakowa, Aleksandra Ravenko, Nikolaj Rozchin

Premiera: 12.05.2017

Czas trwania: 118 minut

Recenzja została pierwotnie opublikowana 22 kwietnia 2017 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn