"Umysł przestępcy". Działalność CIA to dla filmowców studnia bez dna… pomysłów na scenariusz [RECENZJA]

CIA decyduje się na dyskusyjny medyczny eksperyment i wszczepia wspomnienia zamordowanego agenta Billie’go Pope’a, byłemu skazańcowi Stewartowi. Stawka jest wysoka, gdyż Pope tropił w Londynie niebezpiecznego hakera o pseudonimie „Holender", którego działania mogą doprowadzić do wywołania III wojny światowej.

Prawdę mówiąc film mnie pozytywnie zaskoczył - pewnie, że fabuła jest odtwórcza i naciągana, pewnie, że były już takie wątki, pewnie, że finał jest przewidywalne, ale pomimo tych wszystkich ALE, wyczuwa się w filmie potencjał. Może z racji całkiem ciekawej roli Kevina Costnera (na szczęście dla filmu nie udało się powierzyć jej Nicolasowi Cage), który wcielił się w swego bohatera w sposób jak na film sensacyjny całkiem przekonywający psychologicznie. Jego bohater przechodzi niełatwą, acz ciekawą metamorfozę, która cały czas jest balansowaniem na granicy dwóch skrajnie różnych osobowości. Pozbawiony empatii oblech, obojętny wobec jakichkolwiek zasad i wartości człowiek przeistacza się z ludzkiego psychopaty w no właśnie…bynajmniej nie anioła w ludzkiej skórze tylko istotę schizofreniczną, która dosyć mocno walczy z narzuconym jej przecież siłą nowym wcieleniem. Myślę, że ta przemiana to właśnie ów najmocniejszy punt filmu, choć trzeba przyznać że zwroty akcji i duża doza napięcia utrzymująca się przez cały film to też spore atuty.

Tak czy inaczej „Umysł przestępcy” ogląda się z przyjemnością, bez zniecierpliwienia wynikającego z przeświadczenia ja już to widziałam. Pewną irytację mogą wywołać nieprawdopodobieństwa fabuły np. uwolnienie się z samochodu, ale w końcu nie takie absurdy już widzieliśmy…

Beata Cielecka

"Umysł przestępcy" w tv

WRÓĆ DO PROGRAMU TV!