"Wataha" nadciąga! 2. sezon będzie hitem - oto 6 powodów [KOMENTARZ]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
Fot. materiały prasowe HBO
Fot. materiały prasowe HBO
"Wataha" - najchętniej oglądany w Polsce serial HBO powraca z 2. sezonem. Czy druga odsłona historii o pogranicznikach sprosta oczekiwaniom fanów? Przedstawiamy kilka powodów, dla których warto (naszym zdaniem) od 15 października powrócić do oglądania "Watahy".

Pierwszej odsłonie serialu "Wataha" daleko było do doskonałości, ale nie ma co ukrywać — serial ten wyznaczył nowy poziom w polskiej telewizji. Stacja HBO udowodniła historią o pogranicznikach, że potrafimy na dobrym poziomie realizować rodzime produkcje, w których notabene bez problemu potrafią się odnaleźć widzowie z zagranicy. 1. sezon "Watahy" był przecież emitowany w ponad dwudziestu krajach, w Europie Środkowej, Skandynawii, Niemczech czy Wielkiej Brytanii. W Polsce jego oglądalność trzykrotnie przerosła kultową "Grę o tron", co udowadnia tylko, że polscy widzowie chcą i wręcz lgną do gęstych pod względem scenariuszowym historii. Cóż, ostatnie tłumaczenia Edwarda Miszczaka, że zbyt dramatycznie umoczony w życiu serial nie jest dla masowego widza, są więc dla mnie co najmniej... nie na miejscu. Nie róbmy z widzów otwartych kanałów głupków, im też się należy.

Wracając jednak do "Watahy", finał 1. sezonu pozostawił sporo otwartych dróg, pozostał również pewien niesmak i rozgoryczenie po całkiem dobrym serialu. Trudno wszak nie dostrzegać scenariuszowych ułomności w pierwszej odsłonie serialu HBO, przyczepić można się również do gry aktorskiej, która do wybitnych, co tu dużo mówić — nie należała. I to żaden przytyk do obsady serialu, bo Leszek Lichota, Aleksandra Popławska czy Andrzej Zieliński to świetni aktorzy, ale z pustego i Salomon nie naleje. Moim zdaniem żadna z postaci na poziomie scenariusza nie została w satysfakcjonujący sposób przedstawiona, całej historii zabrakło zwyczajnie dopracowania. Należę więc do grona widzów, którzy po skasowaniu serialu po pierwszym sezonie byli zwyczajnie sfochowani na włodarzy HBO — na to, że zmarnowali jego potencjał, że nie dali tej historii szansy, że urwali ją w kulminacyjnym punkcie, nie dając przy tym nadziei na ciąg dalszy. Tak, mimo wielu mankamentów "Watahy" kibicowałam tej produkcji, po cichu licząc na jej powrót.

Teraz po 3 latach przerwy historia o pogranicznikach została przez HBO wskrzeszona, a po obejrzeniu (przedpremierowym) dwóch odcinków nie mam wątpliwości, że drugi sezon będzie lepszy od pierwszego. Dlaczego? Oto powody, dla których warto od 15 października powrócić do oglądania "Watahy".

Zima nadeszła, jest jeszcze piękniej, ale i bardziej mrocznie

Jednym z największych, jeśli nie największym atutem serialu "Wataha" są Bieszczady. To wyjątkowe miejsce o niepowtarzalnym klimacie z pewnością przyczyniło się do sukcesu serialu HBO. W pierwszym sezonie uroki Bieszczadów możemy podziwiać w jesiennej aurze. Jest więc mgliście, bohaterowie grzęzną w błocie, ale oczy widzów cieszą też bajkowe krajobrazy, kiedy płonące czerwienią lasy bukowe i spłowiałe połoniny prezentowane są na ekranie w promieniach zachodzącego słońca.

Drugi sezon to już zupełnie inna bajka, choć nie odczujemy tego zbyt gwałtownie — w pierwszych dwóch odcinkach na ekranie wciąż dominuje jesień, a zimowa aura jest co najwyżej zaakcentowana. Pewne jest natomiast, że dalej czeka na nas już tylko mróz i śnieg, a co za tym idzie, będzie dużo mroczniej. -Zawsze krew wygląda lepiej na śniegu niż na błocie – przyznaje w końcu Leszek Lichota. "Wataha" to przede wszystkim góry i zapewniam, że twórcom udało się uchwycić ich wizualnie piękno w pełnej krasie. Autor zdjęć — Tomasz Augustynek odwalił kawał dobrej roboty. Ujęcia z ziemi i powietrza wyglądają naprawdę spektakularnie, ale warto zaznaczyć, że przyroda nie jest już głównym bohaterem "Watahy".

Powiew dojrzałość

W 2. sezonie "Watahy" zarówno bohaterowie, jak i twórcy oraz obsada są bogatsi o kilka lat doświadczeń i to widać. Scenariusz wydaje się dopracowany w każdym szczególe i pokładam w nim ogromne nadzieje. Wierzę, że "Wataha" w końcu da nam kompleksową rozrywkę od pierwszego do ostatniego, szóstego odcinka. Ktoś w końcu skupił się na życiu bohaterów, a nie tylko na zagęszczaniu akcji i prezentowaniu pięknych pejzaży. Nowy obraz "Watahy" wydaje się dzięki temu pełniejszy, jeszcze bardziej wciągający. Losy bohaterów śledzimy już nie tylko na płaszczyźnie zawodowej/kryminalnej, ale również w prywatnych, niekiedy w bardzo intymnych sytuacjach. W tym miejscu przejdźmy do kolejnego powodu, dla którego warto oglądać 2. sezon "Watahy".

Zjawiskowa Aleksandra Popławska

To niewiarygodne, jaką przemianę przeszła ta aktorka, a zarazem grana przez nią bohaterka na przestrzeni dwóch sezonów serialu "Wataha". Miałam wiele zastrzeżeń do roli Popławskiej, która moim zdaniem w pierwszym sezonie nie wypadła wiarygodnie. Jej kwestie zapamiętałam jako bardzo sztuczne, a samą bohaterkę niezwykle schematyczną, zagraną w dość drętwy sposób. Monumentalność Igi Dobosz po prostu mnie raziła, doprowadzając niekiedy do szewskiej pasji.

Na szczęście w 2. sezonie "Watahy" to się zmienia — Popławska kreuje chyba jedną z najlepszych żeńskich postaci, jakie pojawiły się w ostatnich latach w polskich serialach. Iga Dobosz to teraz pełnokrwista prokurator, można wręcz odnieść wrażenie, że to zupełnie nowa postać, ulepiona z kompletnie innej gliny. Jak przyznaje aktorka, to przede wszystkim zasługa dobrego scenariusza. -Miałam tak świetny materiał do grania, że trudno było to schrzanić. Postać w tym sezonie jest bardzo poszerzona, jeśli chodzi o ilość dni zdjęciowych, to Iga Dobosz miała ich najwięcej - przyznała Popławska w rozmowie z serwisem Telemagazyn.pl.

Aktorka mogła teraz zaprezentować pełen wachlarz emocji — widzimy jej postać w przeróżnych sytuacjach, silną, ale też pełną wątpliwości, a przede wszystkim skłonną do współpracy i kompromisów. W nowym sezonie poznamy panią prokurator także od strony prywatnej i intymnej. Zobaczymy m.in. gorący romans i jego konsekwencje, a także relację Dobosz z jej chorą matką.

oraz Grzegorz Damięcki

Tego Pana nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, jego twarz kojarzy z pewnością każdy fan polskich, dobrych seriali. Choć w jego przypadku może pojawiać się pewien niedosyt — dlaczego wciąż go tak mało na szklanym ekranie, dlaczego tylko drugi plan. "Pakt", "Belfer" - to właśnie dzięki tym serialom przypomniał o sobie widzom Grzegorz Damięcki.

W 2. sezonie "Watahy" aktor wcieli się w postać Krzysztofa Halmana, porucznika ABW. -Halman jest przedstawicielem porządku, urzędnikiem państwowym, pracuje ku chwale ojczyzny. Jest dobrym, sumiennym oficerem wywiadu. Ale to jest dopiero ta pierwsza warstwa tego ciasteczka, a farsz składa się z gwoździ, drutu i tłuczonego szkła. I to jest najbardziej interesujące – opowiadanie o ludziach, którzy nie są w stu procentach źli lub w stu procentach dobrzy. Taki właśnie jest Halman – mówi Grzegorz Damięcki. Po pierwszych dwóch odcinkach jedno jest pewne — ta postać sporo namiesza.

Do Kasi Adamik dołączył Jan P. Matuszyński

Laureat Złotych Lwów za film „Ostatnia rodzina” dołączył w 2. sezonie do ekipy "Watahy". Ile wniesie do tej produkcji? To na razie ciężko ocenić, ponieważ pierwsze dwa odcinki zaprezentowane przez HBO dziennikarzom, reżyserowała Kasia Adamik. Nie mam jednak wątpliwości, że sposób myślenia o tej historii i bohaterach reżyserzy mają podobny, dlatego nie musimy się obawiać, że poszczególne odcinki będą się jakoś znacząco różnić. Jan P. Matuszyński z pewnością jednak doda "Watasze" coś od siebie.

Niedokończone sprawy znajdą rozwiązanie

To chyba największa bolączka fanów "Watahy" - sposób, w jaki twórcy serialu zakończyli 1. sezon, pozostawia wiele do życzenia. Reaktywacja serialu dla wielu z nich oznacza domknięcie, choć części wątków z 1. sezonu. Czy tak się stanie? Leszek Lichota zapewnia, że tak. -Gwarantuję, że warto włączyć HBO i HBOGO i obejrzeć drugi sezon, ponieważ da on odpowiedź na wiele spraw z pierwszego, a poza tym jest dużo bardziej dynamiczny, mroczny i akcyjny niż sezon 1.

Kto stoi za śmiercią Ewy i Natalii? Czy Rebrow ma coś na sumieniu? Jaki związek ze sprawą wybuchu mają wysoko postawione osoby w państwie? Jakie tak naprawdę były zamiary Łuczaka? - to tylko część pytań, jakie zadawali sobie widzowie po finale 1. sezonu. Czy tym razem stacji HBO uda się zaspokoić ciekawość fanów? Przekonamy się już od 15 października, kiedy to o godz. 20:10 zostanie wyemitowany pierwszy z sześciu odcinków 2. sezonu serialu "Wataha".

Przygotowała Adriana Słowik
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn