"Wersal. Prawo krwi", czyli rozmach inscenizacyjny i arcyciekawa historia [RECENZJA]

To najkosztowniejsza produkcja w historii francuskiej telewizji – odtworzenie rEaliów rozbuchanego baroku kosztowało aż 30 mln dolarów. Pewnie aby ta suma chciała się zwrócić, nakręcono serial po angielsku, przy produkcji pracowało również wielu amerykańskich i brytyjskich, ogółem ekipa liczyła ponad 600 osób.

Fabuła serialu rozpoczyna się w 1667 roku. Ludwik XIV (Georges Blagden, "Wikingowie") ma 28 lat i wreszcie samodzielnie rządzi Francją. Prześladowany przez wspomnienie o zamachu na ojca, postanawia opuścić pełen intrygantów Paryż. Wybiera Wersal, gdzie rozpoczyna budowę pałacu, który stanie się wkrótce jego wizytówką, królewską siedzibą budzącą zazdrość wszystkich władców świata. Francuscy arystokraci pragną zamieszkać w Wersalu, by być jak najbliżej Króla Słońce. Nie zdają sobie sprawy, że pałac powstaje po to, by ich uwięzić i kontrolować. Wersalski dwór staje się sceną rywalizacji o względy bezwzględnego władcy. Szczególna więź łączy Ludwika z młodszym bratem Filipem Orleańskim (Alexander Vlahos), zniewieściałym dandysem, ale też utalentowanym wodzem. Królewska małżonka, Maria Teresa (Elisa Lasowski), nie ustaje w staraniach, by ograniczyć wpływ licznych kochanek męża, a zwłaszcza jego bratowej Henriette (Noémie Schmidt) i madame Louise De La Valliere (Sarah Winter). Jednocześnie coraz śmielej poczynają sobie przeciwnicy Ludwika, którzy bojkotują budowę Wersalu i planują zamach stanu. Cena za utrzymanie władzy okaże się wysoka, a największy wróg jest bliżej, niż król mógłby podejrzewać.

Serial ma wszelkie dane, by rozmachem inscenizacyjnym oraz arcyciekawą historią dorównać swym znakomitym poprzednikom, czyli "Rodzinie Borgiów" oraz "Dynastii Tudorów". Już zamówiono drugi sezon produkcji.

Anna Fryczkowska

"Wersal. Praw krwi"

WRÓĆ DO PROGRAMU TV