Wojciech Wójcik nie żyje. Wspominamy reżysera "Ekstradycji" [WSPOMNIENIE]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. slawomir seidler / polskapresse glos wielkopolski
fot. slawomir seidler / polskapresse glos wielkopolski
Jeszcze wczoraj wieczorem słuchałem piosenki "Zło" Grzegorza Markowskiego z serialu "Fałszerze. Powrót Sfory" oraz rozmyślałem o kinie Wojciecha Wójcika, a dzisiaj się okazuje, że Wojciecha Wójcika już z nami nie ma. Zmarł. Miał 75 lat.

Wybaczcie mi prywatę w tym tekście, ale do kina Wojciecha Wójcika zawsze miałem emocjonalny stosunek. To był jeden z tych twórców, którego produkcje niejako mnie wychowały. Gdy oglądałem "Ekstradycję", chciałem być dokładnie taki, jak Olgierd Halski; twardy, uczciwy oraz mający zasady. Dlatego też chciałbym teraz krótko wspomnieć twórczość Wojciecha Wójcika. Jednego z tych autorów, który miał na mnie duży wpływ.

Jerzy Wojciech Wójcik, jak właściwie nazywał się reżyser, pełnym metrażem pt. "Okno" zadebiutował w 1981 roku, jednak do dzisiaj zapewne większość osób bardziej pamięta jego drugi film, czyli zrealizowane rok później "Karate po polsku". Ten kameralny, ale ogromnie nasączony emocjami film nie mógł przejść bez echa. Zresztą nic dziwnego, bo przy okazji został doskonale obsadzony: Michał Anioł, Edward Żentara, Dorota Kamińska oraz Zbigniew Buczkowski stworzyli tam jedne z najlepszych ról w swoich karierach. Ten film jest mocny oraz aktualny także dzisiaj i mam wrażenie, że takiego psychologicznego kina niestety teraz już się nie robi. Swoją drogą ciekawa jest historia tytułu; początkowo film miał nazywać się "Drzazgi", ale jak wieść gminna niesie, po sukcesie w kinach "Wejście Smoka" z Brucem Lee zdecydowano się właśnie na "Karate po polsku"...

W kolejnych latach Wojciech Wójcik dorobił się łatki specjalisty od kina sensacyjnego i nie ma w tym określeniu niczego pejoratywnego. Wręcz przeciwnie, podejrzewam, że wielu dzisiaj wspomina "Prywatne śledztwo" (1986) czy "Trójkąt Bermudzki" (1987) jako doskonałe i klimatyczne akcyjniaki. To jedne z tych produkcji, które mimo upływu lat, trudno wyrzucić z głowy. Jest w nich coś ponadczasowego.

Ja jednak szczególnym sentymentem darzę "Trzy dni bez wyroku" z 1991 roku, gdzie doskonałą kreację stworzył młody i gniewny Artur Żmijewski. Ten błysk w oku, ta charyzma, ależ brakuje dzisiaj Żmijewskiego w takim wydaniu! Niemal wszystko w tym filmie było trafione w punkt, począwszy od obsady, po scenariusz, aż po sposób realizacji. To tutaj też jedną ze swoich najlepszych ról zaliczył niezapomniany Witold Pyrkosz. I jeszcze piosenka otwierająca film, poezja.

To było kino z pazurem oraz charakterem, trochę balansujące pomiędzy tym, co Wójcik tworzył w latach 80., a tym co później w kinie rozwinęli twórcy pokroju Władysława Pasikowskiego. W podobnym stylu utrzymana była "Ekstradycja", szczególnie pierwszy sezon (1995), będąca jednym z najlepszych seriali w polskiej telewizji. Olgierd Halski w wykonaniu Marka Kondrat to nie tylko kultowa postać, ale też bohater, który na ówczesną popkulturę oddziaływał silniej niż ktokolwiek wówczas mógł sobie to wyobrazić. Spójrzmy prawdzie w oczy, to właśnie dzięki "Ekstradycji" i temu, jak została przyjęta przez widzów mogliśmy później na ekranie oglądać jeszcze odważniejszego "Pitbulla" czy wymyślnego "Oficera".

Wójcik niejako otworzył drzwi swoim następcom, chociaż jego kolejny kryminalny serial, czyli "Sfora" z 2002 roku, również była intrygującą produkcją. Wójcik czerpał ze współczesnością i chociaż "żaden bohater, ani wydarzenie przedstawione na ekranie" nie jest prawdziwe", to nikt nie miał wątpliwości, że to produkcja mocno inspirowała zabójstwem generała policji Marka Papały. Był w "Sforze" klimat, a do tego wyborna obsada.

Zresztą Wojciech Wójcik zawsze miał rękę do aktorów. Przypomnijmy sobie w tym momencie niedocenioną "Ostatnią misję" (1999), gdzie z bardzo dobrej strony pokazał się Peter J. Lucas, czy "Tam i z powrotem" (2001) z popisową rolą Janusza Gajosa. Nawet w niezbyt udanej komedii romantycznej "Randka w ciemno" (2010), zamykającej fabularną filmografię Wójcika, udało mu się wydobyć z duetu Katarzyna Maciąg i Lesław Żurek ogromny urok.

Wojciecha Wójcika już z nami nie ma. Ale pozostaną z nami na zawsze jego filmy - klimatyczne, przemyślane oraz ponadczasowe. Żegnaj, Mistrzu.

Krzysztof Połaski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn