"Z dala od zgiełku". Wyborny, niebywale klimatyczny kostiumowy klasyk o epickim rozmachu [RECENZJA]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
„Z dala od zgiełku” nie jest babskim melodramatem, to film uniwersalny, zwłaszcza dla osób stojących na rozdrożu życiowych decyzji, stojących przez wyborem jaką drogę obrać.

NASZA OCENA: 8/10

XIX wiek. Młodziutka Bathsheba Everdene dziedziczy po zmarłym wuju sporą farmę. Decyduje się sama zarządzać gospodarstwem. Mieszkańcy wsi nie wierzą, że atrakcyjna, niezależna, młoda kobieta będzie w stanie poprowadzić całe gospodarstwo, ale wkrótce przekonują się że dziewczyna ma głowę na karku. Piękna, deklarująca niezależność w sprawach męsko-damskich dziewczyna przyciąga kolejnych wielbicieli.

Nie bez powodu „Z dala od zgiełku” przypomina sposobem narracji i klimatem „Tess” Polańskiego. Filmy są ekranizacjami powieści XIX –wiecznego angielskiego pisarza Thomasa Hardy’ego, a bohater wprzęgnięty w prawa natury, którego los został już dawno zapisany to cecha wspólna obu adaptacji. Cechą wspólna jest też to, że kobiety w tych filmach uwikłane są w destrukcyjne związki. Na losy Tess ma wpływ bogaty lekkoduch, na życie Bathsheby Everdene wpływa utracjusz, bawidamek i nieobliczalny kłamca, który jednak podbija jej serce. Ale dziewczyna musi mu ulec… takie są twarde prawa natury. Nie jest w stanie dostrzec jak wiele łączy ją z Gabrielem Oakiem, ubogim, ale prawym i szlachetnym mężczyzną na którym zawsze może polegać. Nie widzi godnych szacunku cech Williama Boldwooda, który byłby w stanie zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa i stabilizację. Bathsheba może i zdaje się być ślepa w swych wyborach, ale przecież wchodząc w jej umysł widzimy, że bardzo pragnie odrobiny szaleństwa, przygody i czegoś nieprzewidywalnego. Dopiero kiedy się poobija życiowo, połamie skrzydła, doświadczy siebie; smutku, upokorzenia, samotności, dopiero wtedy przekona się jaką kobietą naprawdę jest i czego chce o życia. Bathsheba to na tle jej adoratorów dość skomplikowana kobieta; silna i pewna siebie a jednocześnie krucha i delikatna, czasem przebojowa, czasem uległa, praktyczna i przyziemna a jednocześnie romantyczna i naiwna. Ulega swym zmysłom, a potem z nimi walczy. Jej nieracjonalne decyzje irytują… widzów, bo ci najlepiej wiedzą jak powinna postąpić, co – nota bene – zakończyłoby film już w połowie.

Mężczyźni Bathsheby (bardzo dobrej Carey Mulligan) są łatwiejsi do przejrzenia, ale pod maską przewidywalności też mierzą się z własnym umysłem i cielesnością, kompleksami, pasjami i namiętnościami. Dzięki wnikliwemu odmalowaniu postaci te nabierają ciała, stają się wiarygodne w swych dylematach i wyborach. Ich mowa ciała: spojrzenia, gesty są oczywiście dość zachowawcze i staroświeckie jak na nasze standardy, ale czytamy te pozawerbalne komunikaty bez trudu, bo w kwestii dokonywania trudnych wyborów nic się od lat nie zmieniło. Trzeba koniecznie dodać, że choć film ma epicką spokojna narrację, dzieje się w nim całkiem sporo i może nie trzyma w napięciu, ale jest na tyle wciągający, że trudno się z nim rozstać by zrobić w kuchni herbatę. To też uczta dla oczu i uszy, ma wspaniałe zdjęć i pięknie wkomponowaną w całość muzykę.

Beata Cielecka

"Z dala od zgiełku" w tv - sprawdź datę emisji.

WRÓĆ DO PROGRAMU TV!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn