"Z kamerą wśród zwierząt". Ten program był hitem TVP przez 30 lat. Prowadzący go państwo Gucwińscy byli gwiazdami. A dziś? Padają wciąż nowe oskarżenia o okrucieństwo wobec zwierząt!

Anna Kilian
Anna Kilian
"Z kamerą wśród zwierząt". Ten program był hitem TVP przez 30 lat. Prowadzący go państwo Gucwińscy byli gwiazdami. A dziś? Padają wciąż nowe oskarżenia o okrucieństwo wobec zwierząt!Fot. Tomasz Hołod/Polska Press
"Z kamerą wśród zwierząt". Ten program był hitem TVP przez 30 lat. Prowadzący go państwo Gucwińscy byli gwiazdami. A dziś? Padają wciąż nowe oskarżenia o okrucieństwo wobec zwierząt!Fot. Tomasz Hołod/Polska Press
Wystąpili w 1016 programach z cyklu "Z kamerą wśród zwierząt". Wrocławskiemu ogrodowi zoologicznemu, który prowadzili, poświęcili 50 najlepszych lat swojego życia. Ale pojawiają się wciąż nowe rysy na ich kryształowym wizerunku.

Antoni Gucwiński oskarżony o znęcanie się nad koniem

Antoni Gucwiński

Ekostraż - dolnośląska organizacja non profit zajmująca się humanitarną ochroną zwierząt domowych, dzikich i gospodarskich - oskarżyła byłego dyrektora wrocławskiego zoo o znęcanie się nad swoim koniem. Na posesji pod Miliczem znajdują się konie będące jego własnością. Jeden z nich prawdopodobnie leżał skrajnie wycieńczony i cierpiący już od 2 dni, nie mogąc sam ustać na nogach z powodu obrzmiałych stawów. Zwierzę miało już odleżyny.

Antoni Gucwiński najpierw zaprzeczał, że konie należą do niego. Potem przyznał, że to prawda, ale że nie zauważył niczego niepokojącego. Oto wpis ze zdjęciami, jakie na swoim instagramowym profilu zamieściła Ekostraż:

W internautach zawrzało:

A Pan Gucwiński nie zamierza wspierać finansowo leczenia zwierzaka? Chociaż tyle by mógł zrobić ????

Boże jaki biedny ???????????? oby wyzdrowiał ????????

Skoro właściciel konia jest znany to nie można go obciążyć kosztami leczenia? Pytam, bo nie orientuje się w kwestiach prawnych/formalnych. Ty się trzymaj koniku ❤️

????tacy bezmyślni, lekceważący ludzie dopuszczający się krzywdzenia czy zaniedbywania zwierząt powinni mieć zakaz ich posiadania, a odpowiednie służby winne nadzorować czy ten zakaz jest respektowany. Serce się kraje u każdego kto posiada choć odrobinę empatii????

Były też głosy wyważone, takie jak ten:

Rozumiem zbulwersowanie sprawą, ale wydaje mi się, że blisko 90 letnia osoba nie jest w stanie zajmować się jakimkolwiek zwierzęciem z racji podeszłego wieku... A z drugiej strony można przekreślić człowieka, który popełnił błąd lub dwa po 50 latach kariery... Smutne to jest, każdy w życiu może popełnić nie jeden błąd... Pomyślcie zanim kogoś zaszczujecie

W rozmowie z "Faktem" Antoni Gucwiński zasugerował, że Ekostraż "chce się dorobić na plecach Gucwińskich" i oskarżył organizację o włamanie się na teren, gdzie przebywają zwierzęta:

Narobili krzyku, że koń leży. A co w tym dziwnego, jak ma chore stawy. Wtargnęli w nocy, włamali się i o losie mojego konia zdecydowali ludzie, którzy nie mogli o tym decydować. Zabrali go do szpitala na drugą stronę Wrocławia i tam się dowiedzieli, że koń ma raka stawów. To się ciągnie kilka lat.

Obecnie zwierzę znajduje się w podwrocławskim szpitalu dla koni, pod opieką jednego z najlepszych lekarzy weterynarii specjalizujących się w leczeniu tych zwierząt.

Hanna i Antoni Gucwińscy i ich domowe zoo

Kierowali Ogrodem Zoologicznym we Wrocławiu przez dziesięciolecia, a jeszcze dłużej w nim pracowali. Antoni Gucwiński, doktor nauk weterynaryjnych i inżynier zootechnik, był jego dyrektorem od 1966 do 2006 roku. Hanna Gucwińska, zootechnik, pracowała jako główna specjalistka ds. hodowlanych. Na prowadzonym przez nich programie "Z kamera wśród zwierząt" wychowało się pokolenie Polaków. Dziś młodzi telewidzowie przetarliby oczy ze zdumienia, gdyby obejrzeli jeden z "show" pary, w którym pokazywali zwierzęta z wrocławskiego zoo, często po prostu siedząc i trzymając je na kolanach albo mając okręcone wokół szyi i po prostu opowiadali o nich. W polskiej telewizji był to hit. Program zaczęto emitować w styczniu 1971 roku, a w 1974 roku miał 12 mln widzów. Jego gospodarze otrzymywali około 30 tysięcy listów, czasem nawet na tematy inne, niż te dotyczące zwierząt.

Czterdzieści lat później Gucwińscy po raz pierwszy znaleźli się pod obstrzałem mediów. 10 stycznia 2011 roku Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieście orzekł, że Antoni Gucwiński jest "winny wieloletniego znęcania się nad niedźwiedziem brunatnym Mago". Nie wszyscy powołani biegli zgodzili się z oskarżeniami wniesionymi w 2006 roku. Mago był wyjątkowo duży i musiał być odizolowany od innych niedźwiedzi, a Gucwiński wielokrotnie czynił bezskuteczne starania o pozyskanie z Urzędu Miasta Wrocław pieniędzy na rozbudowę wybiegu dla tych zwierząt. Sprawa sądowa Antoniego Gucwińskiego była głośnym skandalem, którym żył cały kraj.

Ma ona zresztą, jak się dziś uważa, drugie dno. Związani z lewicą Gucwińscy nie byli po 1989 roku mile postrzegani przez rządzącą Wrocławiem prawicę. Położone blisko zoo grunty były od wielu lat obiecane na powiększenie wybiegów dla zwierząt. Jednak pod koniec lat 90. sprzedano je za bezcen prywatnym inwestorom. Gucwińscy przeciw temu protestowali i popadli w niełaskę.

Jak teraz żyją Gucwińscy?

Nie można powiedzieć, że dobrze i nie można powiedzieć, że źle. Pierwsza sprawa: finansowa. My byśmy dobrze żyli, gdyby nie wydatki na zwierzęta, którymi się teraz opiekujemy - powiedziała Hanna Gucwińska dla "Gazety Wrocławskiej" w 2018 roku.

Mają w swoim mieszkaniu koty, psy, jeże, papugi, żółwie, szpaka. W Bukowicach pod Miliczem hodują konie.

Wymazywanie Gucwińskich?

Jak wspominają wrocławskie, "swoje" zoo? Podobno rozstanie nie należało do eleganckich.

To taka przestroga dla innych, żeby nie być za długo sługą zakładu. Myśmy powinni parę lat wcześniej odejść, spokojnie, a tak otrzymałem wypowiedzenie, po 55 latach pracy, z adnotacją, że się nie nadaję do XXI wieku. Z pracownikami się pożegnaliśmy. Klucze dałem następcy, kawę wypiliśmy i do widzenia. A żony nie zauważyli w ogóle. Że pracowała tyle lat. To było przykre i odbiło się na mnie bardzo. Stąd mamy taki dystans do ogrodu. Myśmy od odejścia z pracy nie byli w ogrodzie. Ale nie ma co tu narzekać, nie będziemy rozżalonymi staruszkami... - wyznał Antoni Gucwiński dziennikarzowi "Gazety Wrocławskiej".

Antoni Gucwiński nie otrzymał od obecnych władz zoo jubileuszowej publikacji wydanej z okazji 150-lecia ogrodu. A przecież praca jego i jego żony stanowi dokładnie jedną trzecią jego historii. Nie zapominają za to o nich ogrody zoologiczne ze świata, regularnie przesyłając swoje wydawnictwa.

Poza tym próbuje się nas wymazać, pominąć w historii wrocławskiego ogrodu zoologicznego. Pojawiły się notatki, że będą w zoo goryle, a nie wspomina się ani słowem, że za naszych czasów były już goryle - powiedział z goryczą były dyrektor "Gazecie Wrocławskiej".

Pisze się w taki sposób, jakby to były pierwsze goryle we Wrocławiu. A przecież my, jako wrocławski ogród, mieliśmy współpracę z Czechosłowacją, u nas w domu było 13 goryli - maleńkich. Zajmowałam się nimi jak dziećmi, bo one nie znosiły klatek. Chodziły luzem po mieszkaniu i czasami zdarzało się, że goryl szedł pierwszy do drzwi, przed nami, i rękę gościom podawał na przywitanie. Nie wspomina się, że zrobiliśmy film „Goryle” - dodała Hanna Gucwińska.

Jak wspominacie państwa Gucwińskich? Pamiętacie "Z kamerą wśród zwierząt"?

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn