"Zakonnica w przebraniu II: Powrót do habitu", czyli talent śpiewaczy pewnej zakonnicy [RECENZJA]

Po wielkim sukcesie „Zakonnicy w przebraniu” (1992) wytwórnia Disneya natychmiast chciała nakręcić część drugą. Grająca główną rolę Whoopi Goldberg była przeciwna, wiedząc czym to pachnie. Dopiero obietnica Disneya, ze sfinansuje wymarzony projekt aktorki, film „Sarafina!”, spowodowała, że wyraziła zgodę.
Tym razem robiąca karierę w Las Vegas piosenkarka Delors Van Carter dobrowolnie wraca do klasztoru i zakłada habit. Chodzi o bardzo szlachetny cel: jako siostra Mary Clarence zaczyna uczyć śpiewu trudną młodzież. I okazuje się, że wśród nich znajdują się prawdziwe talenty muzyczne. Zapada decyzja o wzięciu udziału w konkursie szkolnych chórów, w którym zwycięstwo może uchronić zakonną szkołę przed likwidacją. A pan Crisp szykuje wielki przekręt, by przejąć teren na którym stoi klasztor i szkoła...

Nie oszukujmy się – to nie jest wybitne dzieło. Ale głównym walorem „Zakonnicy w przebraniu II” jest znakomita muzyka. I nie może być inaczej, skoro wśród wykonawców jest na przykład młodziutka jeszcze Lauryn Hill, zaczynająca właśnie wielką karierę jako wokalistka legendarnych The Fugees. Zresztą sama Whoopi Goldberg również potrafi znakomicie i z wyczuciem zaśpiewać. Przede wszystkim więc słuchajcie, a gdy patrzycie – róbcie to z przymrużeniem oka.

Komedia USA 1993, reż. Bill Duke

Piotr Radecki

WRÓĆ DO PROGRAMU TV