"Zemsta" [RECENZJA]. Redbad Klynstra-Komarnicki interpretuje Aleksandra Fredrę w Teatrze Telewizji. Warto obejrzeć?

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv
Redbad Klynstra-Komarnicki znowu mierzy się z reżyserią spektaklu Teatru Telewizji i jego drugie podejście jest znacznie bardziej udane niż debiutanckie "Rio". Widać, że autor ma pomysł na "Zemstę" Fredry. Oceniamy nowy spektakl Teatru Telewizji!

"Zemsta" - premiera w poniedziałek, 23 marca, o godzinie 21:00 na antenie TVP1

"ZEMSTA" - RECENZJA

"Zemsta" Aleksandra Fredry to już klasyka. Utwór ten interpretowano na tyle sposobów, że trudno wnieść coś nowego, ale mimo wszystko Klynstra-Komarnicki próbuje. I bardzo dobrze, bo chociaż na pierwszy rzut oka jego "Zemsta" jest dziwną składanką klasyki ze współczesnością, to po ponad 90 minutach seansu okazuje się, że była w tym metoda.

W nowej interpretacji "Zemsty" nowoczesność nie jest podana wprost; aktorzy mówią jakby byli wyjęci z fredrowskiego oryginału, szanują tekst, jednocześnie dumnie prezentując się w kostiumach z epoki, ale ileż tutaj jest mrugania okiem do widza! Czasem wręcz zbyt wiele, bo ujęcia, gdzie aktorzy mówią wprost do kamery, jakby starali się nawiązać kontakt wzrokowy z widzem, są aż nazbyt sugestywne. Reżyser potrafi jednak bawić się niuansami oraz balansować na granicy starego i nowego; zwróćcie tylko uwagę na muzykę, wszelkie elementy, gdzie na pierwszy plan wychodzi śpiew - wtedy mamy do czynienia z prawdziwym show.

Nowa "Zemsta" jest bardzo ładna wizualnie, chociaż oczywiście ograniczenia wynikające z formatu Teatru Telewizji są widoczne. To jednak nie przeszkadza, a nawet zaryzykuję stwierdzenie, iż staje się zaletą, bo umowność całości jest wówczas jeszcze mocniej zaznaczona. Widać to jeszcze mocniej w finale oraz podczas napisów końcowych. Zdjęcia Adama Palenty robią wrażenie; jego kamera czasami zachowuje się jakby obserwowała ludzi zamkniętych w klatce, co bardzo ciekawie koresponduje z przesłaniem spektaklu.

Największe widowisko w "Zemście" serwują aktorzy. Michał Czernecki jako Cześnik jest strzałem w dziesiątkę. Jest tu energia, jest tu upór bohatera, jest tu moc. Interesująco to wygląda w zestawieniu z Grzegorzem Mielczarkiem, który jako Rejent tryska kompletnie inną werwą. To zestawienie ognia i wody, które przy okazji dostarcza widzom mnóstwo komizmu. Zresztą tak samo jak Rafał Zawierucha w roli Papkina. Chociaż dwa największe odkrycia tej interpretacji "Zemsty" to młode pokolenie, czyli Marcin Stępniak jako Wacław oraz Alicja Karluk jako Klara. Czemu o tej dziewczynie jeszcze nie jest głośno? Trzymam mocno kciuki, aby to się zmieniło w najbliższym czasie.

"Zemsta" w reżyserii Redbada Klynstry-Komarnickiego to kawał dobrej rozrywki. Spektakl, który bawi, ale też zmusza do myślenia. Pod postacią wszelkich słownych gierek oraz intrygi kryje się spojrzenie na nas samych, często zakompleksionych, bojących się przyznać do błędu. Czasem wystarczy wyciągnąć rękę na zgodę, tak po prostu. I będzie się żyło lepiej.

Ocena: 7/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja pierwotnie opublikowana 23 marca 2020 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn