Dopóki śmierć nas nie rozłączy Odcinek 7 (Sezon 4)

Streszczenie odcinka

Joy i Eddie wybrali się na zakupy. Szukają prezentów z okazji Bożego Narodzenia. Brakuje jeszcze czegoś dla Douga. Co można kupić współczesnemu hippisowi w centrum handlowym? Oboje są tak zaoferowani dyskusją, że Eddie niechcący oblewa sokiem mężczyznę na wózku inwalidzkim. Zamiast słów skargi słyszy od tego inwalidy wręcz magiczne przesłanie, by cieszył się każdym dniem, a nie narzekał. Po tym "incydencie" Eddie natychmiast zmienia swoje podejście do życia, a Joy jest? wstrząśnięta. Podejrzewa, że ten człowiek nie istnieje naprawdę. Jej mąż zaginął? Eddie powtarza - nie wolno narzekać i namawia żonę, by zaczęła tę akcję przemiany sposobu bycia razem z nim. Ale Joy lubi sobie ponarzekać. A najchętniej złości się na męża? Kenny dostał posadę Świętego Mikołaja w galerii handlowej. Docenia pozytywne myślenie, propagowane przez Eddie'go i zamierza wprowadzić w czyn postanowienie swojego "starszego brata". Szybko okazuje się, że uczeń przerósł mistrza, gdy rodzice kilkuletnich dzieci zaczynają skarżyć się kierownictwu tego sklepu, iż ten Święty Mikołaj obiecuje w ich imieniu nierealne prezenty. To może kończyć się fatalnie. W tym roku nie będzie Świąt?