Acapulco - raj turystów i handlarzy narkotyków

Miasto Acapulco, meksykański port i słynny kurort, leży w stanie Guerrero, nad Oceanem Spokojnym, w odległości 400 kilometrów od stolicy. Liczy 800 tysięcy mieszkańców. Słynie na cały świat z przepięknej zatoki, nieskończenie długich piaszczystych plaż i ogromnych kompleksów hotelowych. Turyści spędzają tu całe dnie na plaży. Nad morzem, na przestrzeni ośmiu kilometrów rozciąga się strefa turystyczna, pełna hoteli, barów i dyskotek, zwana "Acapulco dorado", czyli złote Acapulco. Ma ona ogromne znaczenie dla gospodarki miasta. Przez wiele lat uważano to miejsce za raj na ziemi. W latach 50. ubiegłego stulecia zaczęła tu zjeżdżać śmietanka towarzyska z całego świata. John Wayne, Johnny Weissmuller, Frank Sinatra, państwo Kennedy, Gina Lollobrigida, Brigitte Bardot byli tutaj częstymi gośćmi. Dzisiaj także ludzie chętnie się tu bawią. Niestety, ta popularna miejscowość turystyczna ma coraz gorszą reputację. Z powodu działalności gangów narkotykowych, miasto stało się jednym z najniebezpieczniejszych w kraju. Od dziesięciu lat jest ośrodkiem handlu narkotykami między Ameryką Południową a Północną. Tędy odbywa się przerzut kokainy z eksportującej ją Kolumbii do konsumujących ją Stanów Zjednoczonych. Walczące o władzę gangi mordują nawzajem swoich członków, i to na ulicach, na oczach przechodniów. Cały stan Guerrero jest areną krwawych porachunków gangów walczących o kontrolę nad szlakami przemytu narkotyków. W ciągu ostatnich pięciu lat w rezultacie wojen gangów w Meksyku zginęło blisko 30 tys. osób. Chcąc położyć kres tej wojnie, władze zaangażowały ogromne siły policyjne, a także wojsko. Tymczasem ludzie z branży turystycznej robią wszystko, by ukryć informacje o gwałtownie rosnącej przestępczości. Nie zmienia to jednak faktu, że dzisiaj Acapulco uważane jest za jedno z najbardziej niebezpiecznych miast na świecie. W samym sercu kurortu piekło i raj sąsiadują ze sobą. Nic dziwnego, że coraz mniej tu turystów z zagranicy. Od 2008 roku ich liczba zmalała o połowę. A kiedy już się pojawiają, to dla swojego bezpieczeństwa pozostają na statkach, mimo iż hotelarze obniżają ceny, licząc, że przyciągną zagranicznych turystów. Autorzy filmu próbują odpowiedzieć na pytanie: jak to się stało, że nad miastem będącym dotąd synonimem słońca i wakacji, zapanowały organizacje przestępcze?