Bieda w Ameryce

Kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych autorzy filmu postanowili przyjrzeć się sytuacji najuboższych obywateli Ameryki. Odwiedzali bezdomnych, którzy mieszkają w kanałach burzowych pod Las Vegas i w miasteczkach namiotowych koło wielkich miast. Ludzie śpią tam na kartonowych posłaniach, a dzieci z tych środowisk tylko w szkole mogą dostać ciepły posiłek, chorzy zaś rzadko się leczą, bo nie stać ich na opłacenie ubezpieczenia zdrowotnego. Kanały burzowe pod Las Vegas mają ponad 300 km długości. Mieszka w nich około 400 ludzi. Jednym z nich jest Ned. Kiedyś wynajmował mieszkanie, był glazurnikiem. Ale dziś, podobnie jak 13 milionów Amerykanów, jest bezrobotny. Jego przyjaciółka Danielle stara się, żeby tu było jak w domu. Do Las Vegas przyjechali, żeby pracować i zacząć nowe życie. Ale przyszedł kryzys i nie znaleźli pracy. Cztery miesiące wcześniej żyli jak klasa średnia. Dzisiaj są w świecie pełnym alkoholu i narkotyków. Jeszcze nie tak dawno uważali za naturalne, że mają prąd, ciepłą wodę, lodówkę. Dziś tego wszystkiego nie mają. Ale jak mówią, brak lodówki to najmniejszy problem. Ned i Danielle żyją w strachu przed powodzią. Żeby choć trochę zarobić, wieczorami rozdają ulotki. Dostają za to parę dolarów plus napiwki. O świcie, po drugiej stronie miasta, szkolny autobus zmierza w zaskakującym kierunku. Codziennie odbiera dzieci sprzed taniego motelu, w którym mieszkają. Ich rodzice są bezrobotni. W najbogatszym kraju świata jest półtora miliona dzieci, które nie mają domu. Joshua gnieździ się w motelu z bratem, siostrą i rodzicami. Kiedyś mieszkał w 5 - pokojowym domu z jacuzzi i garażem na trzy auta. Byli szczęśliwą rodziną. Musieli się wyprowadzić, kiedy ojciec stracił pracę w warsztacie samochodowym. Przy okazji kampanii wyborczej wiele mówi się na temat przepaści, która dzieli "tych na górze" od "tych na dole". W czasie prezydentury Baracka Obamy przybyły 3 miliony bezrobotnych. Szeregi ubogich zasilili ludzie, którym do niedawna powodziło się całkiem dobrze.