Bojkot

Polska 2008

Jesienią roku 1981, podczas "karnawału Solidarności", wśród artystów zrodził się pomysł bojkotu reżimowych mediów. Na dobre zaistniał po chwalącej władzę wypowiedzi pewnego aktora.

Reżyseria:Barbara Rogalska

Czas trwania:52 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Bojkot w telewizji

Galeria

Bojkot (2008) - Film
  • Barbara Rogalska

    Reżyseria

  • Nina Makowiecka

    Reżyseria

  • Barbara Rogalska

    Autor

  • Nina Makowiecka

    Autor

Opis programu

Kiedy Polska w 1980 r. skupiała się wokół robotników i ich protestu, w otoczeniu Lecha Wałęsy znaleźli się, oprócz ekspertów, intelektualistów czy dziennikarzy, także artyści. Urzeczeni wizją niepodległości aktorzy bez zastrzeżeń oddali swoje talenty i publiczny wizerunek w służbę "Solidarności". Znane twarze przydawały popularności idei robotniczych protestów, przyciągały uwagę na wiecach i uroczystościach ku czci ofiar represji. Wczesną jesienią 1981 r. zrodził się w środowisku artystów pomysł bojkotu reżimowego radia i telewizji oraz prasy. Nikt nie nadał bojkotowi formalnego kształtu, nikt go nie ogłaszał: ani podziemna "Solidarność", ani ZASP. Była to spontaniczna reakcja uczestników bojkotu na zaistniałą sytuację polityczną. Na dobre zaczął się on po telewizyjnej wypowiedzi aktora aprobującego wprowadzenie stanu wojennego. Jego koledzy po fachu, którzy już wcześniej poparli ruch "Solidarności", byli wręcz oburzeni. Nie chcieli, by identyfikowano ich z tymi słowami. Zaczęli odmawiać występów na antenie. Nowych programów z ich udziałem nie nagrywano, ale radio i telewizja sięgnęły do swoich bogatych archiwów, wykorzystując programy i audycje wcześniej nagrane, i prezentując je jako zrealizowane w okresie stanu wojennego. Na to uczestnicy bojkotu nie mieli już wpływu, choć bardzo irytowała ich taka praktyka. W tym trudnym okresie pozostawało im występowanie w teatrach, choć i tam nie zawsze było to możliwe. Dyrektorzy wielu placówek, z przekonania lub strachu popierający stan wojenny, oczekiwali tego samego od swoich zespołów. Z kolei aktorzy otwarcie popierający stan wojenny musieli się liczyć z ostracyzmem towarzyskim ze strony innych kolegów, a także ze strony publiczności "wyklaskującej" lub wręcz wygwizdującej takie osoby. Kiedy więc i teatr okazał się dla wielu aktorów zamknięty, zaczęli działać w teatrach nieformalnych: podziemnych, domowych. Dawali występy - najczęściej były to wieczory poezji i pieśni - w kościołach, prywatnych domach, instytucjach takich, jak Muzeum Archidiecezji w Warszawie itp. Jeździli z koncertami po całym kraju, czasem występowali nawet po 2 - 3 razy dziennie. Oczywiście, finansowo nie mogło się to równać z pracą dla telewizji czy nawet w teatrze, ale jakoś sobie radzono. Wielu aktorów dorabiało, przekwalifikowując się na taksówkarzy, kelnerów, kucharzy, krawcowe itp. Kwitła wzajemna pomoc koleżeńska, międzysąsiedzka. Ale i tak ci, którzy borykali się z problemami finansowymi na wolności, byli w lepszej sytuacji niż ci, których w tym okresie internowano, choć i wtedy się nie poddawali i organizowali życie artystyczne za murami. Taka postawa wielu aktorów rozsławiła ich często bardziej niż ich wcześniejsze role i to nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, która poświęcała wtedy dużo miejsca wydarzeniom w naszym kraju. Tak dotrwali do końca stanu wojennego. W miarę, jak ustępowały represje, oni wracali do telewizji i radia, by parę lat później doczekać chwili, kiedy to 4 czerwca 1989 r. Joanna Szczepkowska ogłosiła na antenie koniec komunizmu w Polsce.