Czas meduzy

Rise of the Jellyfish, USA 2010

Inwazja meduz wydaje się nieunikniona - czynią one spustoszenie w infrastrukturze, pozbawiają dostępu do pożywienia, zamieniają plaże w pola bitewne. Ludzie muszą przystosować się do życia wśród nich.

Reżyseria:Carsten Oblaender

Czas trwania:55 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Czas meduzy w telewizji

  • Carsten Oblaender

    Reżyseria

  • Stefan Wiesen

    Zdjęcia

  • Will Musser

    Muzyka

Opis programu

Naszemu światu grozi zagłada. Nieprzyjacielem jest armia upiornych istot, żyjących w głębinach oceanów. Są ich miliardy, a będzie jeszcze więcej. Te groźne istoty to meduzy. Pojawiły się 600 milionów lat temu. Ich populacja rośnie w tempie zastraszającym i stanowi realne zagrożenie dla każdego, kto ma związek z wodą. Dziś w oceanach żyje 30 tysięcy gatunków, z czego większość może być niebezpieczna. Czynią spustoszenia w naszej infrastrukturze, pozbawiają dostępu do pożywienia, zamieniają plaże w pola bitewne. Są wszędzie. Czyżby nadchodził czas meduzy? Zdaniem autorów filmu, inwazja meduz wydaje się nieunikniona. Dlaczego są tak groźne? Warto posłuchać relacji sierżanta sztabowego Travisa Cline'a, który uczestniczył w szkoleniu jednostek specjalnych w wodach przybrzeżnych w okolicach Key West na Florydzie. "Akurat odbywał się trening w nurkowaniu nocą. Razem z kolegą płynęliśmy w stronę plaży. Od celu dzieliło nas może 500 metrów, kiedy poczułem jakby ukłucie. Zatrzymałem się i machnięciem ręki odpędziłem intruza. Wynurzyliśmy się. Poprosiłem kolegę, żeby mnie obserwował, bo dziwnie się czuję. Na brzegu straciłem panowanie nad ciałem". Po pewnym czasie Travis zaczął się dusić. I wszystko go bolało. Nie wiedział, co się z nim dzieje. To nie był uraz związany z nurkowaniem. Błyskawicznie przetransportowano go na pogotowie. Po kwadransie ból stał się nie do zniesienia. Podłączono kroplówkę, podano valium i fentanyl. Lekarze znali te objawy. Zwykle towarzyszą poparzeniu przez meduzę Carukia barnesi, żyjącą na drugim końcu globu, wokół Australii. Sierżant Travis wrócił do siebie dopiero po dwóch miesiącach Meduzy anektują nie tylko oceany. Gatunki słodkowodne rozpanoszyły się w prawie całej Ameryce, nie gardząc także sztucznymi zbiornikami. W 2005 roku armia tych galaretowanych parzydełkowców doprowadziła do awarii reaktora nuklearnego w Szwecji. W 2006 na Oceanie Spokojnym uszkodziły największy lotniskowiec świata, zatykając kondensatory. Dr Monty Graham, który bada życie organizmów morskich w laboratorium na Dauphin Island w Alabamie, mówi, że obecność meduz w sztucznych zbiornikach właściwie go nie dziwi. To przykład sukcesu ewolucyjnego. Wiadomo, że meduzy ewoluują od ponad 600 milionów lat. Jako jedne z pierwszych organizmów swobodnie pływały w morzach. Przetrwały katastrofy, które niemal całkowicie zniszczyły życie na planecie. Radzą sobie w najbardziej ekstremalnych warunkach. Nie przeszkadzają im lodowate, arktyczne wody ani trujące otwory termiczne w skorupie Ziemi. Chyba więc jesteśmy na nie skazani. Będziemy musieli przystosować się do życia wśród meduz. Może nawet okażą się pożyteczne w rozwoju medycyny, bo ich organizmy produkują białko, które można zastosować w nowoczesnych opatrunkach, przyspieszających gojenie.