Big Animal

Duże zwierzę, Polska 2000

Mała górska miejscowość w Polsce. Pan Sawicki, szanowany obywatel, pewnego dnia spaceruje ulicami w towarzystwie wielbłąda. Zdziwieni mieszkańcy nie wiedzą, co o tym myśleć.

Reżyseria:Jerzy Stuhr

Czas trwania:70 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film obyczajowy

Big Animal w telewizji

Galeria

Big Animal (2000) - Film
Big Animal (2000) - Film
Big Animal (2000) - Film
Big Animal (2000) - Film
Big Animal (2000) - Film
Big Animal (2000) - Film
Big Animal (2000) - Film
Big Animal (2000) - Film
Big Animal (2000) - Film
Big Animal (2000) - Film
  • Big Animal (2000) - Film
  • Big Animal (2000) - Film
  • Big Animal (2000) - Film
  • Big Animal (2000) - Film
  • Big Animal (2000) - Film
  • Big Animal (2000) - Film
  • Big Animal (2000) - Film
  • Big Animal (2000) - Film
  • Big Animal (2000) - Film
  • Big Animal (2000) - Film
  • Jerzy Stuhr

    jako Zygmunt Sawicki

  • Anna Dymna

    jako Maria Sawicka

  • Dominika Bednarczyk

    jako urzędniczka banku

  • Błażej Wójcik

    jako urzędnik banku

  • Andrzej Franczyk

    jako urzędnik wydziału finansowego

  • Feliks Szajnert

    jako pijak

  • Elżbieta Radke

    Kostiumy

  • Paweł Edelman

    Zdjęcia

  • Jerzy Stuhr

    Reżyseria

  • Elżbieta Kurkowska

    Montaż

  • Abel Korzeniowski

    Muzyka

  • Janusz Morgenstern

    Producent

Opis programu

"Duże zwierzę" - czwarty film w reżyserskim dorobku Jerzego Stuhra - był już głośnyna długo przed premierą. Stało się tak za sprawą scenariusza. Pierwszą jego wersję(na podstawie opowiadania Kazimierza Orłosia pt. "Wielbłąd") napisał bowiem w roku 1973 sam Krzysztof Kieślowski, noszący się wówczas z zamiarem debiutu fabularnego. Niestety, tekst nie spodobał się peerelowskim decydentom od kultury i musiał powędrować do szuflady. Przed kilkoma laty odnalazł go w Wiesbaden Janusz Morgenstern. Takiej okazji nie można było zmarnować. Morgenstern, zarezerwowawszy sobie rolę producenta, zaprosił do współpracy Jerzego Stuhra, jednego z ulubionych aktorówKieślowskiego. Twórca "Tygodnia z życia mężczyzny" nie tylko wziął na swojebarki reżyserię i opracowanie scenariusza (w pierwotnej wersji były tylko dwiesceny z rozpisanym dialogiem), lecz także zagrał głównego bohatera. Realizacja"Dużego zwierzęcia" stała się dla aktora szczególnym doświadczeniem. "Po pierwsze dlatego, że w sensie symbolicznym znów byłem współpracownikiem Krzysztofa, mojego przyjaciela. Dane mi było nadać kształt czemuś, co było jego ideą, jego dążeniem. Po drugie, to był mój pierwszy film poetycki. Zawsze miałem skłonność do realistycznego oglądania świata. Odważyłem się na metaforę, spróbowałem znaleźć w sobie inną wrażliwość" - mówił w jednym z wywiadów. To jednak nie wszystko. Już w swych poprzednich filmach Stuhr - reżyser dowiódł, jak bliski jest mu temat tolerancji, zrozumienia dla inności i niedoskonałości bliźniego. Typ jego talentu kazał mu wszakże ukazywać ludzkie losy w konkretnym kontekście czasowo - przestrzennym, co z kolei zmuszało do balansowania na granicy doraźnej publicystyki. Dopiero scenariusz Kieślowskiego pozwolił autorowi "Historii miłosnych" na zmianę perspektywy i bardziej uniwersalne potraktowanie problemu. "Stuhr niemodny temat ujął w formę przypowieści, dotykającej za pośrednictwem mikrozdarzeń ponadczasowych prawideł" - pisała po premierze "Dużego zwierzęcia" jedna z recenzentek. Nie wszyscy wszakże podzielali jej zdanie. Film wywołał licznedyskusje. Jedni chwalili i nagradzali (Nagroda Specjalna na MFF w KarlovychVarach, nagroda publiczności na Lecie Filmowym w Kazimierzu Dolnym, Syrenka Warszawska w kategorii filmu fabularnego), inni zarzucali reżyserowijałowe powielanie wzorców kina moralnego niepokoju. Jedno wszakżepozostaje bezsporne: "Duże zwierzę" to kolejne niebanalne dokonanie JerzegoStuhra, jednego z niewielu polskich artystów filmowych, którzy bez oglądania się na mody, konsekwentnie budują na ekranie własną, oryginalną wizję świata Mała, górska miejscowość, gdzieś w Polsce. Pan Sawicki, szanowanyobywatel, tak samo zwyczajny jak jego otoczenie, pewnego dnia zaczynaspacerować ulicami w towarzystwie wielbłąda. Zdziwieni mieszkańcy nie wiedzą, co o tym myśleć. Mijają kolejne dni, a zwierzę ciągle jest u Sawickich. Mało tego, zajmuje w ich życiu coraz ważniejsze miejsce.