Dziennik pokładowy

Polska 2007

Stefan jest mężczyzną około siedemdziesiątki. Od 16 lat mieszka z kilkoma psami i sporym stadkiem kotów na barce zacumowanej w Warszawie, przy przebu Wisły. Utrzymuje się z rybołówstwa.

Czas trwania:55 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Dziennik pokładowy w telewizji

  • Ewa Borzęcka

    Autor

Opis programu

Scenariusz i realizacja: Ewa Borzęcka Film znanej dokumentalistki Ewy Borzęckiej ("Trzynastka", "Arizona", "U nas na Pekinie", "Damsko - męskie sprawy") to piękna, pełna poezji i melancholii opowieść o życiu nieszablonowym, nieśpiesznym, zgodnym z naturą. O człowieku, który chociaż w dojrzałym wieku musiał zaczynać wszystko od nowa, potrafił się odnaleźć, dostrzec znowu sens, radość i smak istnienia. Pan Stefan jest mężczyzną po sześćdziesiątce. W ogorzałej, szlachetnej, twarzy jaśnieją wciąż młode oczy, którymi pogodnie patrzy na świat, chociaż wiek i liczne choroby (zaawansowana cukrzyca, reumatyzm, nadciśnienie) raczej nie nastrajają go optymistycznie. W zgiełku wielkiego miasta stworzył sobie oazę spokoju, swoje maleńkie królestwo: od 16 lat mieszka bowiem na barce zacumowanej w Warszawie, nad brzegiem Wisły. Panują tam spartańskie warunki, nie ma bieżącej wody ani kanalizacji, ogrzewać barkę trzeba samemu, miejsca w środku też nie za wiele. Pan Stefan jednak nie narzeka ani na złe warunki, ani na ciasnotę, choć swoje nietypowe lokum dzieli z kilkoma psami i sporym stadkiem kotów. Zwierzęta, wpatrzone w swego pana jak w obraz, odwzajemniają jego miłość i oddanie. Formalnie Stefan jest nadal żonaty, ale od dawna nie widział żony. Kiedyś prowadził galerię rzeźby na Starym Mieście, wystawiał tam również swoje prace. Później los sprawił, że zamieszkał na barce. Utrzymuje się z rybołówstwa, ma kartę rybacką, płaci za nią 1200 zł rocznie. To dla niego duży wydatek, ale chce, żeby wszystko odbywało się legalnie. Zawsze lubił łowienie ryb - pierwszą złowił jako trzylatek, pod okiem ojca. Teraz znów robi to, co sprawia mu największą przyjemność - łowi ryby, a w wolnych chwilach rzeźbi. Na połowy wypływa ze swoim pomocnikiem, 77 - letnim panem Jurkiem, wciąż krzepko dzierżącym w dłoniach wiosła i sprawnie wybierającym sieci. Sam Stefan na łodzi by sobie nie poradził. Pomoc jest szczególnie potrzebna podczas nocnych wypraw na rzekę. Częstymi gośćmi na barce są przyjaciele pana Stefana: 77 - letni Bronek, domorosły bioenergoterapeuta, który marzy o podróży do Afryki Południowej, Zbyszek, który chociaż rozstał się z żoną przed laty, to nadal ją kocha i nienawidzi jednocześnie, a także najmłodszy Piotrek - wielbiciel Niemena, żonaty od kilkunastu lat i wciąż tak samo zakochany w swojej żonie. Panowie rozmawiają o życiu, uczuciach, skomplikowanych relacjach z kobietami, o szczęściu i przemijaniu. Robi się refleksyjnie. Regularnie odwiedza Stefana również pani Ania z ośrodka pomocy społecznej, zawsze służąca pomocą i radą. Stefan nie może się nachwalić jej życzliwości i serdeczności. Życie w bezpośrednim kontakcie z przyrodą sprawia, że stary rybak wie o niej wszystko: o roślinach, zwierzętach, pogodzie. Widział czarnego bociana i białą wronę, co wieczór słucha żabich i ptasich koncertów, obserwuje kocie i psie zwyczaje, ale podpatruje też bobry, żółwie, sowy, czaple. Swoje spostrzeżenia i refleksje zapisuje w "dzienniku pokładowym". Narzeka, że z każdym rokiem woda w Wiśle brudniejsza, a ryb ubywa. Przybywa za to kormoranów, które kiedyś odlatywały na zimę, a teraz zostają w Polsce przez cały rok: żarłoczne ptaki objadają się rybami i dla łowiących zostaje coraz mniej. Ale i tak życie na barce ma swój urok. Stefan nie wyobraża już sobie, by mógł mieszkać gdzie indziej. Oby tylko zdrowia mu starczyło.