Futbol po birmańsku

Greg Hamilton postanowił poświęcić się sportowi, którego nie uprawia się nigdzie poza Birmą. Realizacji jego marzenia o zostaniu zawodnikiem piłki Chinlone poświęcony jest ten niezwykły film. Chinlone to coś więcej niż sport. Zawodnicy kopiący małą piłkę zrobioną
z palmowej łodygi wykonują ruchy przypominające ewolucje mistrzów sztuk walki i wytrawnych baletmistrzów. Jednocześnie uprawiają sport, taniec i medytują. Nie ma drużyn, nie ma zawodów, brak też zwycięzców i pokonanych. W Chinlone liczą się raczej wrażenia wyniesione z samej gry. Reżyser Greg Hamilton tak bardzo uległ fascynacji „piłką trzcinową” (bo to oznacza Chinlone w języku birmańskim), że wyprawił się do jej kolebki. W rządzonej przez wojskową juntę Birmie nakręcił film o swojej geograficznej i duchowej wędrówce w poszukiwaniu absolutu. Absolutu o kształcie piłki.