Ghost Town

Dr Bertram Pincus (Ricky Gervais), dentysta z Manhattanu, to podręcznikowy przykład mizantropa. Unika ludzi i nie wdaje się z nimi w żadne, a już na pewno nie przyjazne relacje. Pewnego dnia Pincus musi poddać się rutynowemu badaniu, podczas którego niespodziewanie umiera, po czym po 7 minutach cudownie powraca do świata żywych. Śmierć kliniczna sprawia, że zyskuje niezwykły i jak się okazuje nad wyraz uciążliwy dar porozumiewania się z zaświatami. Od tej pory duchy nie dają nieszczęsnemu stomatologowi spokoju, wciąż prosząc o najróżniejsze przysługi. Najbardziej zdeterminowany jest Frank (Greg Kinnear), który próbuje zmusić Bertrama, by nie dopuścił do ślubu swej żony (Téa Leoni) z nowym partnerem, prawnikiem Richardem (Bill Campbell). Misja okazuje się o tyle trudna, że Gwen jest sąsiadką Pincusa i wielokrotnie doświadczała z jego strony, delikatnie mówiąc, nieuprzejmości. David Koepp to w świecie scenarzystów jeden z najlepiej opłacanych fachowców, który wyrobił sobie markę takimi filmami, jak "Park Jurajski", "Życie Carlita", "Mission: Impossible" czy "Spider-Man". Co jakiś czas próbuje także sił w reżyserskim fachu. Ma na koncie kilka udanych thrillerów ("Sekretne okno", "Opętanie"), a tym razem postanowił zmierzyć się po raz pierwszy z konwencją komedii romantycznej, tyle że wzbogaconej o duchy. Jeśli wczytać się w recenzje krytyków, zadanie można uznać za wykonane pomyślnie: "To zabawna komedia romantyczna, która wywołuje refleksję i pochwały jako przykład wyjątkowo rzadkiego i zdumiewającego zjawiska we współczesnym kinie - dobrego filmu" - pisała recenzentka "The Washington Post" Ann Hornaday, a wtórował jej Jan Stuart z "Los Angeles Times": "Widzowie, którzy czują się sponiewierani wymuszonym luzem Hollywood do filmowej farsy mogą być rozbrojeni lekką ręką Koeppa". Jednym z największych atutów filmu są kreacje aktorskie. Główną rolę zagrał Ricky Gervais, pomysłodawca, twórca i gwiazda seriali komediowych "Biuro" i "Statyści", za które zdobył 7 nagród BAFTA, 2 Emmy i Złoty Glob.