Jeźdźcy pustyni

Desert Riders. Child Camel Jockeys, Francja 2011

W latach 80. Zjednoczone Emiraty Arabskie postanowiły wypromować tradycyjne gonitwy wielbłądów. Szukano chłopców, którzy występowaliby jako dżokeje. Ofiarą handlu żywym towarem padały nawet dwulatki.

Reżyseria:Victor Sarin

Czas trwania:65 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Jeźdźcy pustyni w telewizji

  • Victor Sarin

    Reżyseria

Opis programu

W latach 80. Zjednoczone Emiraty Arabskie postanowiły wypromować tradycyjne gonitwy wielbłądów jako imprezy sportowe o randze międzynarodowej. Rywalizujące w nich arystokratyczne rody szukały lekkich dżokejów, czyli małych chłopców. Znalazły ich w biednych krajach: Sudanie, Pakistanie i Bangladeszu. Poszukiwania te sprowadzały się do handlu żywym towarem. Władze przymykały oko na ten proceder, mimo że jego ofiarą padały nawet dwuletnie dzieci. Dopiero nagłośniona w mediach kampania organizacji walczących ze współczesnym niewolnictwem skłoniła Emiraty do zastąpienia nieletnich dżokejów robotami oraz do wypłacenia zadośćuczynień tysiącom chłopców. Wstrząsające relacje kilku z nich są świadectwem niewiarygodnej pogardy, jaką właściciele wielbłądów wyścigowych okazywali małym dżokejom. Okrutni dorośli traktowali malców instrumentalnie. Dzieci te były gwałcone, maltretowane, głodzone, zmuszane do niewolniczej pracy. W filmie wypowiada się Ansar Burney, londyński prawnik, działacz ruchu obrony praw człowieka. Burney szukał dzieci, które padły ofiarą porywaczy. W roku 1985 zgłosiło się do niego małżeństwo, które oświadczyło, że ich syna uprowadzono do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Pojechał tam. Miał zdjęcie chłopca. Oczywiście w Emiratach nikt nie chciał rozmawiać o nieletnich dżokejach. Burney dziwił się, że sport, rozrywka może być tematem tabu. Gdy znalazł się w pobliżu torów wyścigowych, zobaczył napis "zakaz fotografowania". Zastanawiło go, dlaczego władze zakazują robienia zdjęć podczas zawodów sportowych. Burneyowi udało się na terenie wyścigów dostrzec chłopca, którego szukał. Malec był przerażony. Nie potrafił powiedzieć, skąd się tam wziął. Kiedy zabrali go z toru wyścigowego, rozpłakał się i dopiero wtedy zaczął opowiadać, że ma złamaną rękę i nogę, że widział, jak jego koledzy spadali z wielbłądów i ginęli pod kopytami zwierząt. Dokładna liczba chłopców sprzedanych do Emiratów i innych krajów Zatoki Perskiej nie jest znana. Nie wiadomo również, ile jest ofiar śmiertelnych tego nieludzkiego procederu.