Kokaina - nieletni przemytnicy

The 12 Years Old Cocaine Smuggler, Wielka Brytania 2006

Boliwia jest jednym z największych dostawców kokainy. Dla wielu boliwijskich rolników uprawa koki jest podstawą egzystencji. Po każdej akcji niszczenia zbiorów hodowcom zagląda w oczy głód.

Czas trwania:60 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Kokaina - nieletni przemytnicy w telewizji

Opis programu

To było pierwszy raz. Pod szkołę w Naranhitos przyszedł jakiś grubas i pytał dziewczyny, czy chcą zarobić. Odmawiały. Ale Klaudia i Anita pilnie potrzebowały pieniędzy, więc się zgodziły. Wyjechały ze swojego zagubionego w boliwijskiej dżungli miasteczka do Cochabamba. Wysoko w Andach, przy posterunku Lockerel, autobus zatrzymała policja. Zdenerwowane dziewczęta szybko zwróciły na siebie uwagę stróżów prawa. Nastolatki zostały poddane rewizji. Funkcjonariuszka bez trudu znalazła przyklejone taśmą samoprzylepną do brzucha pakunki z kokainą. Anitę i Klaudię zatrzymano. Pierwsza z dziewcząt miała zaledwie dziesięć lat, więc została zwolniona do domu. Dwunastoletnią Klaudię skazano na rok pobytu w ośrodku dla nieletnich. Jest tam najmłodszą z osadzonych - nieletnich przemytników, rabusiów, gwałcicieli i morderców. Klaudia często odwiedzała koleżankę. A grubasa nigdy nie odnaleziono. Boliwia jest jednym z największych w świecie dostawców kokainy. Surowcem do produkcji są liście koki. Dla wielu boliwijskich rolników uprawa tej rośliny jest podstawą marnej egzystencji. Po każdej udanej akcji niszczenia zbiorów i ukrytych w dżungli wytwórni narkotyku w oczy wieśniakom zagląda głód. Ludność się burzy, przeklina policję, rząd, a zwłaszcza Amerykanów. Większość kokainy trafia bowiem do Stanów Zjednoczonych, które w znacznej części finansują antynarkotykową politykę władz boliwijskich. Wielu mieszkańców kraju pokłada wielkie nadzieje w Evo Moralesie, pierwszym prezydencie pochodzenia indiańskiego. Zdaniem nowego przywódcy walka z narkotykami nie powinna być utożsamiana z zakazem uprawy koki. Przeciwnie, prezydent pragnie rozwinąć jej produkcję. Rolnicy winni sprzedawać zbiory w kontrolowanych przez rząd zakładach, które będą legalnie eksportować liście. A jankesom nic do tego. Gringos do domu! Wbrew obiecującym zapowiedziom, buńczucznym okrzykom, wsparciu Hugo Chaveza - lewicowego przywódcy Wenezueli, oraz przyjacielskim gestom Fidela Castro, boliwijskie władze nadal są uzależnione od amerykańskiego wsparcia finansowego.