Kumple na zabój

Julian Noble (Pierce Brosnan) to doskonały w swojej branży człowiek od - jak sam mówi - "świadczenia usług dla ludności z zakresu śmiertelności". Płatny morderca - bo na tym polega jego profesja - spaprał jednak ostatnie powierzone mu zadanie i wie, że następne będzie ostatnią szansą. Do Mexico City, gdzie mieszka jego kolejna ofiara, jedzie więc z dużym obciążeniem psychicznym, które rozładowuje popijanymi w hotelu drinkami. A ponieważ Julian nigdy nie kończy na jednym kieliszku, pewnego dnia znów zalewa się w trupa. Traf chce, że przysiada się do niego Danny Wright (Greg Kinnear), jego kompletne przeciwieństwo. Danny, uczciwy biznesman, który w Meksyku próbuje ratować interesy swojej firmy, to przykładny mąż i wzorowy obywatel. Pponieważ przeciwieństwa się przyciągają, a alkohol integruje, Julian i Danny po kilku głębszych stają się najlepszymi kumplami. Aby przypieczętować przyjaźń, zawierają pewien układ: Julian wydobędzie firmę Danny'ego ze wszystkich finansowych kłopotów, a Danny pomoże mu przy kolejnym morderstwie. Richard Shepard, twórca m.in. "Zabójczego warunku" (1999), ostatnio święci triumfy dzięki reżyserowanemu przez siebie, kultowemu już w Stanach Zjednoczonych serialowi "Ugly Betty". O "Kumplach na zabój" mówił: "Na początku chciałem napisać historię o dwóch obcych facetach, którzy spotykają się w barze. Hotelowe bary mają to do siebie, że możesz wyjawić tam o sobie całą prawdę, mając całkowitą pewność, że nigdy nie spotkasz osoby, której to opowiadałeś". W komedii Sheparda Pierce Brosnan z wdziękiem dokonał metamorfozy z nieskazitelnego agenta 007 w poddającego się alkoholizmowi i depresji gangstera. "Kumple?" to w pewnym sensie antyBond. "Nasz nieustraszony bohater w końcu dochodzi do smutnych wniosków na temat swojego zwariowanego życia, opartego na międzynarodowych intrygach i morderstwach. Takie refleksje nie pojawiają się zwykle w filmach szpiegowskich. James Bond jest wyjątkowo wyidealizowaną wersją szpiega, dlatego zagranie roli Juliana przez Pierca Brosnana było genialnym pomysłem" - mówił Bryan Furst.