Ludzie z city

Jedni obracali codziennie niewyobrażalnymi sumami, kształtując obraz międzynarodowej ekonomii. Drudzy żyli w cieniu wielkich szklanych wież, starając się związać koniec z końcem. Kryzys gospodarczy uderzył w jednych i drugich, odmieniając z dnia na dzień życie mieszkańców londyńskiego City. Londyńskie City zajmuje niewiele ponad milę kwadratową powierzchni, ale to nie ujmuje w niczym jego reputacji centrum światowych finansów. Tutaj mieści się centralny bank Wielkiej Brytanii, giełda papierów wartościowych oraz największe na świecie giełdy paliw, walut, metali szlachetnych i produktów rolnych. Tu wreszcie zapadają decyzje, których konsekwencje odczuwa cały świat. Tymczasem kilka ulic dalej rozciąga się "zwyczajny" Londyn. W gminie Tower Hamlets mieszka dwieście tysięcy ludzi różnych ras, wyznań i profesji. Wśród nich także i filmowiec Marc Isaacs, który otaczający go świat w skali mikro postanowił zbadać szklanym okiem kamery. Nie mógł wybrać lepszego momentu - przez Wielką Brytanię przetaczał się akurat kryzys ekonomiczny, który w tym właśnie miejscu szczególnie mocno dał się odczuć. Mężczyzna z Bangladeszu dźwigający reklamowe plansze, uzależniony od tytoniu sprzedawca polis ubezpieczeniowych starający się wyzwolić z kleszczy codziennej harówki, kupiec odnajdujący przyjemność w zabijaniu zwierząt w każdy weekend, zamiatacz ulic szukający duchowego oświecenia. To tylko niektórzy z mieszkańców City, jakich na swej drodze napotkał Isaacs. Realizując swój film, reżyser przyglądał się całej galerii osobliwych postaci - zarówno współczesnym patrycjuszom z wielkich biurowców, jak i przeciętnym zjadaczom chleba. Życie ich wszystkich związane jest bowiem z jednym miejscem w sercu Londynu, w którym stykają się ze sobą wszelkie skrajności. Dramatyzmu "Men of the City" dodaje apokaliptyczny nastrój udzielający się londyńczykom. Bohaterowie mówią o powodziach i zniszczeniu, dopatrując się w kryzysie zapowiedzi upadku cywilizacji.