Meksykańska wojna narkotykowa

W Meksyku toczy się regularna wojna domowa. Po jednej stronie rząd, po drugiej kartele narkotykowe. I wcale nie jest pewne, kto wygrywa. Narkotykowi baronowie są znani, nawet pojawiają się publicznie. Walczą z siłami rządowymi i walczą między sobą, zwłaszcza w rejonie graniczącym ze Stanami Zjednoczonymi, bo właśnie Stany są największym odbiorcą przemycanej z Meksyku marihuany i ten jest górą, kto kontroluje przemytnicze szlaki. Ofiary trwającej w Meksyku wojny narkotykowej liczone są w tysiącach, a niektóre miasta tego kraju uchodzą za najniebezpieczniejsze na świecie. I taki właśnie Meksyk udało się pokazać ekipie BBC, która dotarła do ludzi bezpośrednio uwikłanych w tę wojnę, a także do tych, którzy doświadczyli jej skutków na własnej skórze. Podróż po Meksyku reporterzy rozpoczynają w owianej złą sławą Tijuanie, nadgranicznym mieście, które przez dziesiątki lat przyciągało amerykańskich turystów, szukających z dala od domu zakazanych uciech. Mieszkańcy Tijuany tak przywykli do zbrodni, że gdy zdarzy się morderstwo po prostu wzruszają ramionami. Miastem, które pod względem liczby morderstw przewyższyło Tijuanę, jest Ciudad Juarez. W ciągu roku kartel narkotykowy wykonał tu wyroki śmierci na przeszło dwóch tysiącach osób. Na świecie nie ma miasta nękanego taką liczbą morderstw. Ciudad Juarez leży na pustyni, przy granicy z Teksasem. Jest to ostatni ośrodek handlowy między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi, a zarazem miejsce uważane za najcenniejszy klejnot w handlu narkotykami. Wspólna granica obu krajów ma ponad trzy tysiące kilometrów. W ramach pomocy Meksykowi Stany Zjednoczone rozszerzają zakres współpracy granicznej i dzielą się informacjami wywiadowczymi. Co ciekawe, El Paso w Teksasie, położone zaledwie o kilometr od Ciudad Juarez, pozostaje nadal jednym z najbezpieczniejszych miast w USA. By dotrzeć do źródeł tego, co od wielu lat niszczy Meksyk, ekipa udaje się w górzyste regiony kraju, do stanu Sinaloa, leżącego 1500 km na południe od Tihuany.