Młody zostaje w filmie

O tym, że fortuna kołem się toczy, wiedzą wszyscy, ale nie każdy przekonuje się na własnej skórze. Robert Evans to jedna z najbardziej intrygujących postaci Hollywood - aktor, scenarzysta i producent, który był człowiekiem sukcesu w życiu prywatnym i zawodowym, a następnie stracił wszystko, by znów wspiąć się na szczyt. Aktorem został przez przypadek. Norma Shearer, widząc go na basenie w Beverly Hills, zaproponowała, by zagrał jej męża, Irvinga Thalberga, w "Man of a Thousand Faces". Jednak już po swoim drugim filmie, "Słońce też wschodzi", uznał, że nigdy nie będzie tak dobry, jak Paul Newman i postanowił zostać producentem filmowym. Ryzykując wiele, wyniósł podupadającą wytwórnię Paramount Pictures na szczyt. To dzięki niemu powstały takie hity, jak "Dziecko Rosemary" i "Chinatown" Romana Polańskiego, "Love story" Arthura Hillera czy "Ojciec chrzestny" Francisa Forda Coppoli. Po latach sukcesów przyszła seria katastrof. Opuszczony przez żonę, uzależniony od kokainy i bezrobotny Evans znalazł się w klinice psychiatrycznej. Podźwignął się jednak i wrócił do show biznesu, stając się najdłużej pracującym producentem w Paramount. Dokument "To rola dla niego" nie jest zwykłą biografią. Narratorem jest tu sam Evans, który we właściwy sobie - raz uczciwy, raz gorzki, a raz narcystyczny - sposób opowiada o swoim życiu, karierze i ludziach, których spotkał. Jak udało mu się namówić Mię Farrow na dokończenie zdjęć do "Love story", mimo że kosztowało ją to rozwód z Frankiem Sinatrą? Dlaczego reżyserem "Ojca chrzestnego" został uznawany wówczas za kiepskiego artystę Coppola? Co Evans najbardziej cenił w Polańskim? Zabawny i nieszablonowy film Burstein i Morgena odpowiada nie tylko na te pytania.