Mroczny napastnik

San Francisco, rok 1890. Miastem wstrząsa seria niewyjaśnionych mordów o podłożu rytualnym. Śledztwo prowadzi inspektor Harvey Misbach (Gilbert Green), a jedynym tropem, jakim dysponuje są małe figurki z kości słoniowej przedstawiające demona, które sprawca podrzuca na miejscu każdej zbrodni. Bezsilna policja zwraca się z prośbą o pomoc do ekscentrycznego specjalisty od zjawisk paranormalnych, Bretta Kingsforda (Leslie Nielsen). Wkrótce głównym podejrzanym staje się przyjaciel Bretta, Robert (Peter Mark Richman), który często wpada w osobliwy trans i zna ofiary zabójstw. Kingsford wraz ze służącym Nikolą (Charles Bolender) odkrywają jednak, że za zbrodnie jest odpowiedzialny starożytny sumeryjski demon, wezwany z piekielnych otchłani. Potwór ma zamiar powrócić na Ziemię, ale najpierw usiłuje wniknąć w ciało człowieka. Jest nim sprawiający wrażenie opętanego Robert Kingsford musi działać szybko, aby powstrzymać demona i ocalić przyjaciela. Przypadek "Mrocznego napastnika" jest dość szczególny. Ten klimatyczny, czarno-biały horror został nakręcony jako pilot do serialu telewizyjnego, który miał nosić tytuł "The Black Cloak". Kiedy plany realizacji cyklu upadły, wytwórnia Universal postanowiła udostępnić jedyny nakręcony odcinek jako odrębny film fabularny (podobny los spotkał później odcinek pilotowy serii "Chamber of Horrors", który dziś znany jest miłośnikom horrorów jako "House of Wax"). "Mrocznego napastnika" wyreżyserował Harvey Hart, który później nakręcił kilka epizodów o serii o poruczniku Columbo. Scenariusz autorstwa Barrégo Lyndona zdradza inspiracje różnymi tekstami popkultury, m.in. komiksem awanturniczym "Cień" Kiedy jednak jeden z bohaterów filmu, zaprzyjaźniony z Brettem Kingsfordem chiński mistyk mówi o "wypędzonych bogach, pragnących powrócić na Ziemię", staje się jasne, iż twórcy "Mrocznego napastnika" nawiązują przede wszystkim do pisarstwa H. P. Lovecrafta, a więc do najbardziej solidnych wzorców amerykańskiej grozy.