Non Sono Pronto

Polska 2010

Michał, absolwent Wydziału Produkcji Filmowej na łódzkiej Filmówce, zakłada agencję aktorską. Zgłasza się do niego młoda aktorka Agnieszka. Dziewczyna liczy na zdobycie roli w głośnej produkcji.

Reżyseria:Michał Grzybowski

Czas trwania:80 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Komediodramat

Non Sono Pronto w telewizji

  • Michał Grzybowski

    Reżyseria

  • Robert Mleczko

    Zdjęcia

  • Robert Ciodyk

    Muzyka

  • Magdalena Nebelska

    Producent

Opis programu

Michał (Michał Rolnicki), absolwent Wydziału Produkcji Filmowej na łódzkiej Filmówce, zakłada agencję aktorską. Zgłasza się do niego młoda, obiecująca aktorka Agnieszka (Agnieszka Dulęba-Kasza). Ma nadzieję, że dzięki pośrednictwu Michała otrzyma rolę w głośnym filmie. Mimo usilnych zabiegów, nie udaje się załatwić dziewczynie angażu, za to zainteresowanie, jakim darzy ją właściciel agencji, powoli przeradza się w miłość. W tym samym czasie dwaj początkujący scenarzyści (Michał Grzybowski, Bartosz Kowalczyk) włóczą się po knajpach i debatują bez sensu. Pragną w ten sposób znaleźć inspiracje do nowego filmu. Zaś Marta (Marta Nieradkiewicz) i Przemek (Przemysław Redkowski), para niedoświadczonych jeszcze aktorów, stara się na wszelkie sposoby ułożyć sobie życie w Łodzi. Napotykają wiele przeszkód, tak na polu zawodowym, jak i prywatnym. Mimo że bohaterowie próbują rozwinąć skrzydła w tej samej branży, ich losy splatają się dopiero w finale. "Non Sono Pronto" to debiutancki film pochodzącego z aktorskiej rodziny Michała Grzybowskiego. Absolwent Wydziału Aktorskiego PWSFTviT w Łodzi, na co dzień występujący na deskach Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu, przygodę z reżyserią rozpoczął od obrazu autotematycznego. "Non Sono Pronto" to humorystyczna, ale i skłaniająca do refleksji opowieść o młodych ludziach, chcących zaistnieć w branży filmowej. Inspiracją dla młodego reżysera były filmy Allena: "Uwielbiam Woody'ego Allena, bardzo chciałbym robić takie filmy jak on. Myślę, że dobrze się składa, że wybrałem sobie taki ideał, bo przy polskich budżetach kina można robić tylko takie filmy, które się dzieją w kawiarniach. Oczywiście żartuję. Kiedyś obejrzałem "Manhattan" i pomyślałem: kurczę, jakie to proste! Siedzą przy stole i gadają. No i stwierdziłem, że trzeba to zrobić, skoro to takie proste. Później, gdy szukałem materiałów na temat Allena, znalazłem zdjęcia z planu "Manhattanu": pozamykane ulice, ogromne oświetlenie itd., więc to jednak inaczej wygląda i nie jest takie proste, jak się wydaje".