NZS - tak się zaczęło

Polska 2005

W 2005 r. mija 25 lat od chwili powstania Niezależnego Zrzeszenia Studentów. O początkach i działalności organizacji opowiadają ówcześni gdańscy studenci - założyciele NZS-u.

Czas trwania:30 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

NZS - tak się zaczęło w telewizji

Opis programu

W 2005 roku mija 25 lat od chwili powstania Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Podobnie jak NSZZ "Solidarność", organizacja ta narodziła się w Gdańsku. Przez pierwszych kilka miesięcy istnienia, od sierpnia 1980 r. do lutego 1981 r., działała nielegalnie. Dopiero 17 lutego 1981 r. władze PRL zezwoliły na jej rejestrację. Ale gdy 13 grudnia tego samego roku wprowadziły stan wojenny, NZS było pierwszą organizacją zdelegalizowaną w tej nowej sytuacji. Ulotki, debaty, wiece, demonstracje, aresztowania, walka o autonomię wyższych uczelni - tak w największym skrócie można by przedstawić działalność Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Jak wyglądały jego początki? W jaki sposób narodziła się ta organizacja? Grupa ówczesnych gdańskich studentów - założycieli NZS - wspomina tamten niezwykły czas, opowiada, jak to się zaczęło... W zbiorach warszawskiego Ośrodka "Karta" zachowało się kilka dokumentów opisujących początki zrzeszenia. Studenci poparli najpierw postulaty stoczniowców. Ale gdy powstały niezależne związki zawodowe, dostrzegli w zapoczątkowanych przemianach szansę na zmiany także we własnym środowisku, możliwość stworzenia niezależnej organizacji studenckiej. Intelektualno-pokoleniowa więź i przyjaźń dawała im poczucie siły, jednoczyło ich wspólne pragnienie "robienia historii". W gorących dyskusjach formował się kształt i cel organizacji. Młodzi ludzie zaczęli wydawać ulotki, sformułowali 11-punktowy apel dotyczący m.in. służby wojskowej studentów, rezygnacji z nauczania marksistowsko-leninowskiej filozofii i ekonomii na rzecz filozofii i ekonomii w ogóle. Już w pierwszych dniach września 1980 r. pod apelem udało się zebrać ponad tysiąc podpisów. Ale taka inicjatywa nie mogła pozostać niezauważona przez służby bezpieczeństwa. Zdaniem jednego z ówczesnych oficerów operacyjnych SB, w Gdańsku było ok. 200-300 aktywnych działaczy studenckich, do tego dochodzili sympatycy biorący udział w manifestacjach i wiecach. Służba bezpieczeństwa zaczęła inwigilację działaczy.