Plan dziewięć z kosmosu

Jeden z najbardziej fascynujących przykładów filmowego kiczu, podwójny zdobywca Nagrody Złotego Indyka, dla najgorszego filmu i najgorszego reżysera wszechczasów. Jest tu wszystko: latające spodki, żywe trupy, dzielni gliniarze...oraz wspaniałe efekty nie-takie-znowu-specjalne. Obcy atakują ziemię aby wprowadzić w życie dziewiąty plan podboju (osiem poprzednich się nie powiodło). Wśród zmarłych, którzy tworzą ich armię znajduje się demoniczna i złowroga Vampira, łysy olbrzym grany przez byłego zapaśnika Tora Johnsona, oraz Bela Lugosi, który tak na prawdę... nie jest Belą Lugosi. Aktor zmarł wkrótce po rozpoczęciu zdjęć, a rolę po nim przejął chiromanta żony Ed'a Wood'a. Jego gra opiera się głównie na zakrywaniu twarzy przy pomocy czarnej peleryny. Jedyna scena, w której faktycznie gra Lugosi to scena morderstwa policjanta (TorJohnson) zamienionego następnie w "żywego trupa". Trudno opisać wszystkie zalety tego niezwykłego filmu. Wielu twierdzi, że "Plan 9 z kosmosu" jest dla Eda Wood'a tym czym " Obywatel Kane" był dla Orsona Wellesa.