The Purple Rose of Cairo, USA 1985
Dla Cecilii ucieczką od rzeczywistości są wizyty w kinie. Podczas kolejnego seansu odtwórca głównej roli melodramatu "Purpurowa róża z Kairu" Tom Baxter schodzi z ekranu i wyznaje jej miłość.
8
Ocena redakcjiCóż to za pomysł – niezwykły i zaskakujący! I inspirujący – powtórzony m.in. przez Wojciecha Marczewskiego w „Ucieczce z kina Wolność” (1990), choć w innym, bo politycznym kontekście. Jednak dla reżysera Woody’ego Allena to przede wszystkim idea urzeczywistnionego marzenia. Pokazana z ciepłą ironią i dystansem. To zarazem film autoironiczny: w końcu Hollywood nazywany jest „fabryką snów”, a zejście z ekranu pięknego amanta to przecież urzeczywistnienie snu. Ale uwaga – to sen naiwnej dziewczyny, bo tylko „świętym prostaczkom” dostępne jest spełnienie takich marzeń. My możemy to tylko oglądać w kinie lub telewizji.
Wtorek 21.06.2016 10:10
Poniedziałek 20.06.2016 18:00
Wtorek 14.06.2016 19:40
Wtorek 14.06.2016 06:35
Poniedziałek 06.06.2016 11:45
Niedziela 05.06.2016 13:45
Środa 09.03.2016 16:35
Środa 02.03.2016 17:55
Wtorek 01.03.2016 14:45
Piątek 05.02.2016 19:40
Niedziela 31.01.2016 17:40
Wtorek 26.01.2016 16:10
Młoda kelnerka Cecilia utrzymuje się z niewielkiej pensji. Jej ucieczką od szarej rzeczywistości są codzienne wizyty w miejscowym kinie. Pewnego dnia, podczas kolejnego seansu dochodzi do rzeczy niezwykłej: odtwórca głównej roli melodramatu "Purpurowa róża z Kairu" Tom Baxter schodzi z ekranu, wyznaje Cecilii miłość i wychodzi z nią z kina. Wszystko to powoduje ogromne zamieszanie. Aktorzy nie wiedzą, co mają dalej robić, widownia protestuje, w mieście zaś pojawiają się zaniepokojeni producenci.
Fantastyczna komedia Woody'ego Allena opowiadająca o niezwykłej magii kina.
Cóż to za pomysł – niezwykły i zaskakujący! I inspirujący – powtórzony m.in. przez Wojciecha Marczewskiego w „Ucieczce z kina Wolność” (1990), choć w innym, bo politycznym kontekście. Jednak dla reżysera Woody’ego Allena to przede wszystkim idea urzeczywistnionego marzenia. Pokazana z ciepłą ironią i dystansem. To zarazem film autoironiczny: w końcu Hollywood nazywany jest „fabryką snów”, a zejście z ekranu pięknego amanta to przecież urzeczywistnienie snu. Ale uwaga – to sen naiwnej dziewczyny, bo tylko „świętym prostaczkom” dostępne jest spełnienie takich marzeń. My możemy to tylko oglądać w kinie lub telewizji.
8/10Piotr Radecki
kustik1@...
q
19.10.2013 18:36