Rare Earths. The Dirty War

Metale ziem rzadkich są niezbędne dla rozwoju współczesnych technologii. Obecnie 90% ich światowej produkcji znajduje się w rękach Chińczyków, którzy zaczęli ograniczać ich eksport. Żeby przełamać swoją zależność od Chin, kraje zachodnie rzuciły się do walki o pozyskanie alternatywnych źródeł metali ziem rzadkich. Aby zrozumieć, jak ważne są to surowce, wystarczy otworzyć iPhona. Widzimy tam napisy "Zaprojektowany w Kalifornii, zmontowany w Chinach". Telefony te są składne w Państwie Środka nie tylko dlatego, że jest to tańsze. Gdyby nie metale wydobywane w Chinach, iPhone byłby trzykrotnie cięższy a jego wyświetlacz byłby czarno-biały. Baotou jest miastem górniczym w Mongolii Wewnętrznej, na północy Chin. Tam właśnie znajdują się największe na świecie kopalnie metali ziem rzadkich. Chińczycy nazywają je "Doliną Krzemową ziem rzadkich". Surowce, które są w niej wydobywane, w pierwszej kolejności służą do produkcji w lokalnych fabrykach. Chiny nie chcą bowiem eksportować tych metali tylko wytwarzać za ich pomocą gotowe produkty. W Stanach Zjednoczonych przemysł już teraz przeniósł tysiące miejsc pracy do Chin. To wpłynęło znacząco nie tylko na rozwój sektora przedsiębiorczości, ale również i na bezpieczeństwo narodowe USA. Bez metali ziem rzadkich nie istnieje produkcja uzbrojenia. W 2010 roku Japonia wdrożyła embargo na eksport tych surowców z Chin. Dziś to tam najszybciej rozwija się nowa technologia. Przełamując swoją zależność od azjatyckiego giganta Japończycy odkryli, jak przetwarzać hałdy ziem, wydobywając z nich cenne minerały. Cały czas pracują również nad znalezieniem alternatywy dla metali ziem rzadkich. Aby zminimalizować monopol Chin, kraje takie jak Korea Południowa, Rosja i Niemcy podpisały umowy na wydobycie metali ziem rzadkich z Kazachstanem, który ma ogromny potencjał wydobywczy. Konkurencja na rynku rośnie, a strategiczne znaczenie Kazachstanu, nie tylko w Centralnej Azji ale i na całym świecie, się zmienia.