Rififi po sześćdziesiątce
Polska 1989
Bohaterami filmu są dziarscy panowie po sześćdziesiątce, niegdyś szkolni koledzy. Pewnego razu jeden z dawnych kumpli wpadł w tarapaty finansowe i zbiera szkolnych kolegów, by zaproponować im napad na bank
Reżyseria:Paweł Trzaska
Czas trwania:79 min
Kategoria wiekowa:
Gatunek:Film/Komedia
Rififi po sześćdziesiątce w telewizji
Galeria
Mieczysław Czechowicz
jako Adam Dyląg
Katarzyna Figura
jako Eliza
Wiesław Gołas
jako Wojciech Kukliński
Mieczysław Hryniewicz
jako chłopak i "wspólnik" Elizy
Marian Kociniak
jako Andrzej Nowisz
Wiesław Michnikowski
jako Edward Wróbel
Zdzisław Najda
Zdjęcia
Hanna Kłoskowska
Montaż
Maciej Krasicki
Scenariusz
Janusz Stokłosa
Muzyka
Paweł Trzaska
Reżyseria
Jerzy Sajko
Scenografia
Opis programu
"Rififi po sześćdziesiątce" to, wbrew tytułowi, komedia nie tylko dla starszych panów. Wartka akcja, plejada aktorskich gwiazd, świetna muzyka Janusza Stokłosy i dowcipna, wpadająca w ucho piosenka Wojciecha Młynarskiego stanowią wystarczający magnes także dla młodszej widowni. Bohaterami filmu są dziarscy panowie po sześćdziesiątce, niegdyś szkolni koledzy, a przy okazji istne utrapienie dla nauczycieli. Do nauki nie zawsze się garnęli, lecz gdy trzeba było sprytnie zagrać na nosie ciału pedagogicznemu - nie było lepszych. Po szkole każdy poszedł w swoją stronę. Kilku osiadło na prowincji, w miejscowości o wdzięcznej nazwie Nowe Jorki. Trochę niespodziewanie dla siebie z biegiem lat zasmakowali w statecznej, wręcz mieszczańskiej egzystencji. Do czasu. Przyszedł bowiem moment, że wspomnienia z burzliwych "szczenięcych lat" wróciły z wielką siłą. Znów pojawiła się sztubacka chęć brojenia i pokazania wszystkim, że jeszcze do reszty nie "zdziadzieli". A wszystko za sprawą jednego z dawnych kumpli, w przeciwieństwie do reszty nałogowego pokerzysty, który wpadł w tarapaty finansowe. Jak wiadomo, prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie. Niefortunny gracz zbiera więc szkolnych kolegów i proponuje im ni mniej, ni więcej tylko...napad na bank. Sprawa tylko z pozoru wygląda beznadziejnie. Tak bowiem się składa, że ktoś z dawnej ferajny przepracował w tym banku 40 lat jako kasjer, ktoś inny zaś jest ordynatorem szpitala, którego budynek sąsiaduje z bankiem. A poza wszystkim któż by podejrzewał starszych, siwiejących, łysiejących panów o zamiar prucia kasy? Koniec końców dziarskim sześćdziesięciolatkom udaje się przedostać do skarbca i stają się bogaci. Niestety, nie na długo.